Podopieczni Adriana Siemieńca wciąż przewodzą stawce PKO Ekstraklasy i znajdują się w komfortowym położeniu przed końcówką ligowych rozgrywek. W piątkowy wieczór Jagiellonia Białystok zaliczyła jednak potknięcie w starciu z Pogonią Szczecin.
Przed własną publicznością białostoczanie musieli zadowolić się remisem 2:2, chociaż byli o włos od zwycięstwa. Dominik Marczuk w doliczonym czasie gry miał piłkę meczową na nodze, lecz nie potrafił wykorzystać świetnej szansy.
Skrzydłowy był pocieszany przez klubowych kolegów, natomiast lokalni kibice skandowali jego nazwisko. W zupełnie inny sposób zareagował Taras Romanczuk. Kapitan Jagiellonii nie szczędził ostrych słów pod adresem Marczuka. Kulisy meczu z Pogonią, opublikowane w programie "Liga+ Extra", odbiły się szerokim echem.
- Tam nie strzeli, tam nie poda. Co to jest, ku***, przedszkole? Co "spokojnie, spokojnie"? Ile można go głaskać? - grzmiał Romanczuk.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: z piłką robią cuda. To po prostu trzeba zobaczyć
20-latek zaliczył słabszy występ, aczkolwiek nie można zapominać, że w tym sezonie zgromadził 6 trafień i 10 asyst na ligowych boiskach. Zarówno Marczuk, jak i Romanczuk zostali powołani na marcowe zgrupowanie reprezentacji Polski. Obaj gracze Jagiellonii są kandydatami do wyjazdu na Euro 2024.
Czytaj więcej:
Minister sportu oglądał hit polskiej Ekstraklasy. Sprawdź, co potem napisał w intermecie
Trenerzy po hicie w Białymstoku. "Narzuciliśmy niesamowite tempo"