Dani Ramirez znalazł się w podstawowym składzie na niedzielny mecz ze swoim byłym klubem, Lechem Poznań. Niestety, ofensywny pomocnik nie dotrwał na murawie nawet do końca pierwszej połowy. Sytuacja wyglądała naprawdę niebezpiecznie.
Zupełnie nieoczekiwanie Ramirez padł na boisku. Całe szczęście, że pozostali piłkarze błyskawicznie ruszyli mu z pomocą. Następnie 31-latek przez kilka minut był opatrywany przez klubowych lekarzy, żeby później opuścić murawę na noszach.
Ramirez został przewieziony do szpitala po zasłabnięciu, co potwierdziła rzecznik prasowa ŁKS-u Łódź. Przed wyjazdem ze stadionu doświadczony gracz odzyskał przytomność (więcej TUTAJ) i po przegranym 2:3 spotkaniu przekazał ważną wiadomość.
"Wszystko dobrze! Dziękuję za wszystkie wiadomości! Czas odpocząć i wrócić silniejszy, ale najważniejsze, że nic się nie stało" - podkreślił Ramirez w wiadomości opublikowanej na swoim InstaStories.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Prawdziwie mistrzowska feta. Nigdy tego nie zapomną
Nie wiadomo, jak długo Ramirez będzie niezdolny do gry. W niedzielę zanotował 28. występ w tym sezonie PKO Ekstraklasy. Wcześniej zgromadził siedem trafień i dwie asysty.
Czytaj więcej:
Miał odejść, może być bohaterem. "Wyrósł na lidera"
Premier League: Kanonada w Londynie. Klęska West Hamu