Wtorek, 26.03., godzina 20:45 - wtedy na Cardiff City Stadium rozpocznie się spotkanie Walia - Polska. Oba zespoły w efektowny sposób dotarły do tego finału fazy barażowej: my pokonaliśmy 5:1 Estonię, a Walijczycy też wysoko (bo 4:1) wygrali z Finlandią.
Czy w związku z tak wysokim wynikiem gospodarze są pewni swoich umiejętności i z optymizmem czekają na rywalizację z Biało-Czerwonymi? Nie do końca. - Polska jest szanowana jako mocny piłkarsko kraj - przyznał w rozmowie z "Przeglądem Sportowym" Chris Wathan z BBC Wales.
Dziennikarz podkreślił, że przecież brytyjscy kibice bardzo dobrze znają Polaków, którzy grają lub grali na Wyspach - Jana Bednarka, Wojciecha Szczęsnego czy Kamila Grosickiego. No i jest jeszcze oczywiście Robert Lewandowski. - Wszyscy tu wiedzą, nawet dzieci, kim jest Lewandowski - dodał.
ZOBACZ WIDEO: Lewandowski zadowolony po meczu z Estonią. "Dziś zrobiliśmy pierwszy krok"
Zdaniem Wathana dobry bilans Polski w meczach z Walią (7 zwycięstw, 2 remisy i 1 porażka) nie ma żadnego znaczenia. Sen z powiek spędza mu bardziej kiepska sytuacja na pozycji bramkarza w reprezentacji Walii. Pewne miejsce ma Danny Ward, ale ten zawodnik od roku w Leicester City nie rozegrał ani jednego spotkania. Zdarzało się nawet, że nie "łapał się" na ławkę rezerwowych.
Dziennikarz BBC wytłumaczył też, dlaczego spotkanie odbędzie się na mniejszym obiekcie. Otóż w Cardiff są dwa stadiony: Cardiff City Stadium o pojemności 26 tys. widzów oraz Millenium Stadium, który jest prawie trzy razy większy (ok. 74 tys. miejsc). Organizatorzy wybrali ten pierwszy.
- Na Cardiff City Stadium jest lepsza atmosfera, a poza tym przynosi szczęście. To bardzo przyjemny obiekt do gry (...) Millenium bardziej nadaje się do rugby. Tam weszłoby więcej kibiców, ale lepiej mieć mniej fanów, tyle że bardziej oddanych drużynie - zakończył walijski dziennikarz.
Czytaj także:
Alarm w kadrze. Probierz w trybie pilnym ściąga piłkarza >>
Minister sportu nie wybiera się na spotkanie Walia - Polska. Oto powód >>