Puchacz znów o sobie przypomniał. I to w takim momencie

Twitter / Viaplay / Na zdjęciu: asysta Tymoteusza Puchacza
Twitter / Viaplay / Na zdjęciu: asysta Tymoteusza Puchacza

Już 14 marca Michał Probierz ogłosi powołania do reprezentacji Polski na baraże. Obecny weekend jest ostatnim, w którym nasi piłkarze mogą o sobie przypomnieć. To wykorzystał występujący w niemieckim 1.FC Kaiserslautern Tymoteusz Puchacz.

Już 21 marca o godzinie 20:45 reprezentacja Polski zmierzy się z Estonią w ramach półfinału baraży o Euro 2024. Wiemy już, że na tydzień przed meczem PZPN zaprezentuje listę zawodników powołanych przez Michała Probierza.

A to oznacza, że kończący się weekend jest ostatnim, w którym można przypomnieć o sobie selekcjonerowi. I w niedzielę (10 marca) wykorzystał to Tymoteusz Puchacz, ponieważ przyczynił się do zwycięstwa jego niemieckiego 1.FC Kaiserslautern w starciu z VfL Osnabrueck (3:2) w ramach 25. kolejki 2. Bundesligi.

Polak przebywa obecnie na wypożyczeniu i wydaje się, że właśnie na zapleczu Bundesligi odnalazł się najlepiej po wyjeździe z Polski. Wystarczy powiedzieć, że zanotował właśnie siódmą asystę w barwach Kaiserslautern.

We wspomnianym spotkaniu na bramki trzeba było czekać do drugiej połowy, kiedy to padło ich aż pięć. Goście tuż po przerwie wyszli na prowadzenie, ale w 66. minucie rywale doprowadzili do remisu. Puchacz wrzucił piłkę w pole karne z rzutu rożnego, a główką do siatki wpakował ją Ragnar Ache. Ten sam zawodnik ustalił wynik meczu w doliczonym czasie gry.

Lewy obrońca stał się etatowym wykonawcą rzutów rożnych w swoim klubie i trzeba przyznać, że przynosi to efekty. W końcu równo miesiąc temu zanotował identyczną asystę, o której pisaliśmy TUTAJ.

"Kolejna asysta Tymoteusza Puchacza! Przydałyby się takie stałe fragmenty w barażach" - podpisał nagranie z asystą Polaka oficjalny profil Viaplay.

Przeczytaj także:
Kolejny rzut karny obroniony. Polak powoli staje się specjalistą [WIDEO]

ZOBACZ WIDEO: Ten gol przejdzie do historii. Trudno uwierzyć, ale piłka... wpadła do siatki

Źródło artykułu: WP SportoweFakty