Dawid Szwarga z jasnym przekazem. "To nie przystoi"

WP SportoweFakty / Krzysztof Porębski /  Na zdjęciu: Dawid Szwarga
WP SportoweFakty / Krzysztof Porębski / Na zdjęciu: Dawid Szwarga

Ostatnie tygodnie nie są łatwe dla Dawida Szwargi. Jego Raków Częstochowa gra słabo, liga odjeżdża, Puchar Polski przepadł. Być może nie jego rolą będzie odwrócenie takiego stanu rzeczy.

Mistrzowie Polski w fatalnym stylu odpadli z rozgrywek Fortuna Pucharu Polski po porażce 0:3 z Piastem Gliwice. - To nie jest to, do czego przyzwyczaił Raków. Mecz można przegrać, ale taki sposób nie przystoi takiej drużynie, jak Raków Częstochowa. Kiedy tracisz trzy bramki ze stałych fragmentów gry, to można mówić o wielu rzeczach, natomiast gole po stałych fragmentach, zawsze wiążą się z nastawieniem, z podejściem, z wygraniem pojedynku - rozpoczął Dawid Szwarga.

- Tego nam brakowało. Do tego Piast wepchnął gola na 2:0 i na takim boisku pokazał, jak ważne było nastawienie i chęć bycia zdeterminowanym w polu karnym rywala i własnym - kontynuował trener Rakowa Częstochowa.

- Odpowiedzialność za porażkę biorę oczywiście ja. Przygotowywałem zawodników również pod kątem nastawienia do tego meczu. Jestem głównym winowajcą. Musimy zareagować jak mężczyźni i ja na pewno tak zareaguję. Tego będę wymagał od zawodników, ale myślę, że oni sami będą tego od siebie wymagać - dodał.

ZOBACZ WIDEO: Barcelona ma kolejny wielki talent. Po tym golu komentator aż krzyczał

Forma Medalików daleka jest od optymalnej, ale "popisy" w meczu z Piastem nie mogą przejść bez echa. - Poprzednie mecze nie były na takim poziomie, jak ten z Piastem. Spotkanie pucharowe było naszym  najgorszym występem. Nie będę robił teraz większej analizy i mówił o pomyśle, bo to jest jasne. Będę rozliczany za ten i poprzednie mecze, ale nie możemy zatracić tego, nad czym pracujemy od dawna. Musimy wrócić na swój poziom - podkreślił szkoleniowiec częstochowian.

Zaczynają pojawiać się zastrzeżenia co do ambicji piłkarzy. - Zawodnicy czują, co się dzieje na boisku. Czuli nastawienie zespołu podczas spotkania. Sposób, w jaki traciliśmy bramki... Nie było tam żadnej reakcji. Jeśli tracisz gole w ten sam sposób, to problemy nie dotyczyły tylko strefy taktycznej - zaznaczył opiekun zespołu spod Jasnej Góry.

Problemem Rakowa są mecze wyjazdowe. W PKO Ekstraklasie mistrzowie Polski zajmują dopiero czternastą pozycję w starciach poza domem. - Niewątpliwie przy tej statystyce nie jesteśmy tak powtarzalni, jak u siebie. Może się to wiązać z wieloma aspektami i momentem, w którym teraz jesteśmy. Nie rozbijałbym tego jednak na dom i wyjazd - wyznał Szwarga.

Czy następca Marka Papszuna czuje, że jego dni są policzone? - Nie mnie o tym decydować. Są ludzie w klubie, którzy będą o tym decydować - uciął.

- Jesteśmy bardzo zadowoleni z wygrania tego meczu. Zespół potrzebował zwycięstwa, żeby potwierdzić swoją pracę. My o tym wiemy, ale jeśli nie ma wyniku, to ciężko w to uwierzyć. Wszyscy bardzo ciężko pracowali, przeciwstawiliśmy się rywalowi, szanując go i jego siłę - powiedział z kolei Aleksandar Vuković, trener Piasta.

Niedawno gliwiczanie przegrali z Rakowem w lidze 1:3. - W porównaniu do meczu ligowego dołożyliśmy więcej spokoju z piłką i pazerności pod bramką rywala. Dało nam to pewne prowadzenie i ostatecznie wygraną. Ma ona swoją wartość, ale niedługo gramy w lidze i to jest ważniejsze od aktualnego poczucia zadowolenia - stwierdził Serb.

Już w piątek Piast zmierzy się na Stadionie Śląskim z Ruchem Chorzów. - Nie mamy dużo czasu. Ruch jest dobrze dysponowany i będziemy musieli sobie z tym poradzić. Myślimy już o regeneracji i byciu w jak najlepszej formie - skwitował "Vuko".

--> "Wstyd! Gramy bez ambicji". Vladan Kovacević bardzo ostro po blamażu z Piastem
--> W Rakowie Częstochowa robi się gorąco. Pilne spotkanie z zawodnikami

Komentarze (0)