Marek Hanousek skomentował wybór kapitana Widzewa Łódź. Wskazał jego atuty

PAP / Marian Zubrzycki / Na zdjęciu: Marek Hanousek
PAP / Marian Zubrzycki / Na zdjęciu: Marek Hanousek

- W zawodowym sporcie o wszystkim na końcu zawsze decyduje wynik, a gdy zespół wygrywa, to nikt nie pyta, co się dzieje w szatni - podkreśla Marek Hanousek, pomocnik Widzewa Łódź przed meczem 20. kolejki PKO Ekstraklasy z Jagiellonią Białystok.

Będzie to pierwszy oficjalny mecz obu ekip po zimowej przerwie. Faworytem wydaje się ekipa z Podlasia, która jest wiceliderem tabeli i drużyną, która do tej pory zdobyła najwięcej bramek w całej lidze - 45. Widzewiacy zajmują dwunastą pozycję.

- Szanujemy przeciwnika i jego dotychczasowy dorobek punktowy. Ale nikogo w tej lidze się nie boimy i chcemy narzucać każdemu przeciwnikowi swoje warunki gry. Przez cały tydzień przygotowywaliśmy się do meczu z Jagiellonią Białystok, i wiemy czego się spodziewać. Rozmawiamy o tym starciu. Teraz ci zawodnicy, którzy zagrają w niedzielę, będą musieli wykorzystać tę wiedzę, by trzy punkty zostały w Łodzi - powiedział na przedmeczowej konferencji prasowej Marek Hanousek.

Czeski pomocnik wskazał też piłkarzy Jagiellonii, którzy mogą zrobić różnicę. Przemawiają za nimi przede wszystkim liczby.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Harry Kane jako człowiek wielu talentów

- Wiadomo, że mają dużo jakości w ofensywie. Są Afimico Pululu oraz Jesus Imaz, kilka goli strzelił też Kristoffer Normann Hansen. Myślę, że bardzo ważne mogą być tak zwane fazy przejściowe, a my musimy zachować odpowiedni balans pomiędzy atakiem a obroną. Na to trzeba zwrócić baczną uwagę - podkreślił wicekapitan Widzewa Łódź.

No właśnie, "wicekapitan", ponieważ pierwszy w tej hierarchii jest Bartłomiej Pawłowski. Przy poprzednim kapitanie Patryku Stępińskim, Hanousek także pełnił rolę zastępcy.

- Nigdy nie byłem oficjalnym kapitanem. Po awansie do Ekstraklasy wybory w zespole wygrał Patryk Stępiński. Uważam, że wybór Bartka Pawłowskiego jest najlepszym rozwiązaniem dla drużyny. Jego umiejętności piłkarskie dają zespołowi dużo pewności siebie, szczególnie młodym i mniej doświadczonym zawodnikom. Jego osoba ma znaczenie w szatni, jak powinno być u kapitana, a dodatkowo porozumiewa się w języku hiszpańskim, więc spora grupa naszych piłkarzy może z nim porozmawiać - wyjaśnił gracz czerwono-biało-czerwonych.

Ekipa prowadzona przez trenera Daniela Myśliwca zimą wybrała się na tygodniowe zgrupowanie w Antalyi. Wprawdzie sparingowy bilans nie jest zadowalający (1-2-1), to zespół zdołał się zintegrować. To też ważne przed kluczową częścią sezonu.

- W okresie przygotowawczym pracowaliśmy także nad tym, by atmosfera w zespole była jeszcze lepsza niż w rundzie jesiennej. Idziemy w dobrym kierunku, na obozie mieliśmy chrzest nowych zawodników, co było fajnym wydarzeniem. Trenerów nie "chrzciliśmy". Ale pamiętamy, że w zawodowym sporcie o wszystkim na końcu zawsze decyduje wynik, a gdy zespół wygrywa, to nikt nie pyta, co się dzieje w szatni - powiedział Hanousek.

Czeski zawodnik dobrze czuje się w Łodzi. Mieszka tu razem ze swoją żoną, a niedawno - właśnie w Łodzi - urodziła mu się córeczka. To mogłoby wskazywać na to, że chciałby w tym mieście pozostać.

- Na razie trudno jest mi o tym opowiadać, bo nawet nie wiem, ile lat będę jeszcze grał w piłkę. Nie chcę więc za bardzo wybiegać w przyszłość, jeśli chodzi o swoje życiowe plany. Nikt z nas nie wie, co wydarzy się za tydzień czy za miesiąc. Staram się koncentrować na tym, co dzieje się tu i teraz - przyznał.

Mecz Widzew - Jagiellonia w niedzielę o 15:00. Relacja na żywo w WP SportoweFakty.

Z Łodzi - Krzysztof Sędzicki, WP SportoweFakty

Czytaj również: Kto w bramce Widzewa na Jagiellonię? "Obaj popełnili mniej błędów od Ravasa"

Komentarze (0)