Przez ostatnie tygodnie Manchester City musiał radzić sobie bez swojego najlepszego strzelca. Erling Haaland pauzował z powodu kontuzji od 6 grudnia i meczu z Aston Villą. Wtedy zagrał po raz ostatni.
Doznał wówczas urazu stopy i musiał udać się na przymusowy odpoczynek. Opuścił pięć meczów w Premier League, dwa w Klubowych Mistrzostwach Świata i jeden w Pucharze Anglii.
Teraz jednak wraca. Norweg wziął udział w poniedziałkowym treningu Manchesteru City i jeśli nie wydarzy się nic niespodziewanego, to będzie do dyspozycji Pepa Guardioli w piątkowym spotkaniu IV rundy Pucharu Anglii z Tottenhamem.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: długo się nie zastanawiał. Bramka "stadiony świata"
Guardiola długo czekał na takie informacje. Podczas praktycznie każdej konferencji był pytany o stan zdrowia Haalanda. Odpowiadał, że nic nie wie, bo to sprawa lekarzy. Po paru tygodniach wreszcie nie będzie musiał odpowiadać na podobne pytania.
Inna sprawa, że pod nieobecność Haalanda Manchester City nie wyglądał najgorzej. W lidze odniósł cztery zwycięstwa i zremisował z Crystal Palace, w Pucharze Anglii ograł Huddersfield 5:0, a w KMŚ nie miał sobie równych i sięgnął po trofeum.
Oczywiście Haaland to klasa sama w sobie i jego powrót tak czy inaczej będzie wielkim wzmocnieniem siły rażenia mistrzów Anglii. Zwłaszcza, że powoli wchodzimy w newralgiczną część sezonu. Premier League i Liga Mistrzów wkroczą w decydującą fazę, a Manchester City należy do faworytów w każdych rozgrywkach, w których uczestniczy.
Jak dotąd Haaland rozegrał w barwach Manchesteru City 75 meczów. Strzelił w tym czasie zawrotną liczbę 71 goli, a do tego dołożył 14 asyst. W obecnym sezonie mówimy o 22 spotkaniach, w których udało się zdobyć 19 bramek i dołożyć 5 asyst.
CZYTAJ TAKŻE:
"Lewy", co się dzieje? "Zmierzch, który zapadł brutalnie nagle" [OPINIA]
Polak porównany do wielkiej legendy. Co na to Probierz?