Sporym szokiem było powołanie Patryka Pedy na październikowe zgrupowanie reprezentacji Polski. Wówczas nowy selekcjoner Michał Probierz doskonale znał go z uwagi na to, że prowadził wcześniej młodzieżówkę.
Obrońca wystąpił w pierwszym składzie zarówno w meczu z Wyspami Owczymi, jak i z Mołdawią. Po pierwszym spotkaniu zebrał dobre opinie, inaczej było w przypadku drugiego. Ostatecznie nie brakowało pozytywnych ocen jego występów, a także negatywnych.
Na kolejnym zgrupowaniu ponownie pojawił się Peda. Tym razem jednak Probierz nie zdecydował się wystawić go w podstawowym składzie na mecz z reprezentacją Czech. Na boisku pojawił się dopiero w 58. minucie, kiedy to zastąpił kontuzjowanego Pawła Bochniewicza.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: film obejrzało pół miliona osób. Gwiazdor Realu zachwycił
Mimo to 21-latek nie przebywał na murawie nawet do końca meczu. Po 30 minutach selekcjoner postanowił go zdjąć, a jego miejsce zajął Sebastian Szymański. Wówczas Probierz robił wszystko, by uratować wynik spotkania. Ostatecznie jednak Biało-Czerwoni zremisowali 1:1 i stracili szansę na bezpośredni awans na Euro 2024.
- To była zmiana taktyczna, bo chcieliśmy zrobić przewagę (z przodu - przyp. red.). To nie było tak, że Patryk zszedł, bo źle grał - tak zdjęcie Pedy w rozmowie z TVP wytłumaczył Probierz.
Ostatecznie plan naszego selekcjonera nie wyszedł. Przez to Polacy mogą już szykować się na baraże, które będą ostatnią szansą dla naszej kadry na wywalczenie miejsca w przyszłorocznym turnieju. Decydujące spotkania Biało-Czerwoni rozegrają już w 2024 roku.
Przeczytaj także:
Sytuacja Polaków już jasna. Zobacz tabelę po meczu
Probierz zabrał głos po eliminacjach. "Zagraliśmy va banque"