Przez trzy lata grali razem w Górniku Zabrze. Michał Probierz i Shingayi Kaondera. Ten pierwszy był już wtedy doświadczonym piłkarzem, mającym za sobą występy w Polsce i Niemczech. Ten drugi, młodziutki, szukał dopiero piłkarskiego szczęścia nie tylko w nowym dla siebie kraju, ale i na nowym kontynencie.
Probierz i Kaondera występowali ze sobą w latach 1999-2002. Już wtedy mówiło się, że obecny selekcjoner bardzo pomagał młodemu Afrykańczykowi.
A jak wspomina to po latach sam Kaondera, który wrócił do ojczyzny i rozwija tam akademię piłkarską?
- Choć minęło już wiele lat, to pamiętam to wszystko doskonale. Michał Probierz był dla mnie jak ojciec. Jestem bardzo zadowolony, że został selekcjonerem. Już wtedy o tym marzył. Żartował nawet, że muszę zmienić obywatelstwo, żeby mógł mnie powołać do polskiej kadry jak już zostanie jej trenerem - opowiada WP SportoweFakty były zawodnik Górnika.
Mówił, że w Niemczech źle go traktowali
Kaonderze na początku, jak to często bywa w takich przypadkach, nie było łatwo. - Wiadomo jak to jest w nowym miejscu. Nie każdy cię akceptuje. Jeden, bo może się bać o swoje miejsce na boisku, drugi być może z innego powodu. Michał mówił mi wtedy, że gdy był w Niemczech, to niektórzy źle go traktowali, więc doskonale rozumie jak to być cudzoziemcem. I z tego powodu bardzo mocno mnie chronił - przyznaje piłkarz, który rozegrał w Ekstraklasie 52 mecze, strzelając cztery gole.
ZOBACZ WIDEO: Zdecydowany komentarz po wyborze Probierza. "Jeden z najlepszych polskich trenerów"
"Pilnował, bym nikogo się nie bał"
- Michał bardzo mocno pilnował, abym nie musiał się nikogo bać, abym nie czuł się w żaden sposób gorszy od nikogo. Zresztą, to nie ograniczało się tylko do klubu. Kiedy czuł, że chcę gdzieś wyjść, to często wychodził ze mną. Powiem to jeszcze raz: dla mnie był jak ojciec. Nigdy mu tego nie zapomnę.
Kaondera wspomina też moment, w którym Probierz ochronił go przed wściekłością zespołu. - Jestem mu wdzięczny z wielu powodów, a z tego może nawet najbardziej. W tym sensie, że mocno mi to utkwiło w pamięci. W meczu z Ruchem Chorzów popełniłem błąd. W szatni prawie cały zespół był na mnie wściekły, było naprawdę gorąco. Wtedy do akcji wkroczył Michał. I to bardzo zdecydowanie. Kazał się wszystkim uspokoić i dać mi spokój. Powiedział, że jeśli nie będziemy działać na zasadzie: jeden za wszystkich, wszyscy za jednego, to nic nie osiągniemy.
Pomógł mu podpisać kontrakt
Co więcej, zdaniem Kaondery Probierz miał wpływ na to, że Afrykańczyk w ogóle podpisał kontrakt z Górnikiem. - Trenowałem najpierw w Zabrzu, ale potem pan Wiesław Grabowski, mój menedżer, zabrał mnie do Łodzi, do Widzewa. I to właśnie wtedy kilku piłkarzy Górnika, na czele z Michałem, powiedziało w klubie, że powinienem wrócić, że Górnik powinien podpisać ze mną kontrakt. Michał, Adam Kompała, Jacek Wiśniewski. Ich pomocy w klubie nigdy nie zapomnę - opowiada 41-letni obecnie Kaondera.
"Przywróci wam pewność siebie"
A jeśli chodzi o nowe wyzwanie Probierza, to Kaondera jest spokojny. - Widziałem mecz Polski z Argentyną na mundialu w Katarze. Ewidentnie brakowało wam wiary w siebie, pewności. Jestem przekonany, że Michał to zmieni i dużo da tej reprezentacji. Niezmiernie się cieszę, że dostał tę pracę - opowiada Shingayi który, jak wspomniano, rozwija teraz w Zimbabwe własną akademię.
- Niestety, brakuje nam sprzętu, w Afryce nie jest łatwo prowadzić takie przedsięwzięcie. Gdyby można było otrzymać jakąś pomoc z Polski w tym zakresie, to byłoby super. Nie poddajemy się jednak, walczymy. Myślę, że od przyszłego roku będę wysyłał moich chłopaków do Europy. Niektórych z nich powinniście zobaczyć w Polsce - kończy 22-krotny reprezentant Zimbabwe.
Piotr Koźmiński, dziennikarz WP SportoweFakty
Turcy chcą ukarać polskiego bramkarza
Trener Rakowa znalazł przyczynę porażki