Minimalizm Rakowa Częstochowa. Rozczarowanie ŁKS-u Łódź

WP SportoweFakty / Tomasz Kudala
WP SportoweFakty / Tomasz Kudala

Beniaminek PKO Ekstraklasy ŁKS Łódź mógł pokusić o się sprawienie niespodzianki w Częstochowie. Ostatecznie górą był Raków, który wygrał 1:0, po golu zdobytym już w 8. minucie.

Dla Rakowa domowa potyczka z ŁKS-em była ostatnią próbą przed debiutem w Lidze Europy i meczem w Bergamo z Atalantą. Łodzianie marzyli o podbiciu Częstochowy, co dałoby im ucieczkę ze strefy spadkowej.

Mistrzowie Polski szybko ustawili mecz. W 8. minucie Fran Tudor dośrodkował z prawej strony, głowę dołożył Giannis Papanikolaou i Aleksander Bobek nie miał żadnych szans na skuteczną interwencję.

Po zdobytym golu Raków poszedł za ciosem. Gospodarze zamierzali szybko dołożyć kolejne trafienie i zapewnić sobie spokój na dalszą fazę gry. Jednak impet miejscowych dość szybko opadł.

ŁKS po słabszym początku, w 21. minucie w końcu zaatakował. Najpierw próba Kaya Tejana została zablokowana. Po chwili strzał Piotra Głowackiego na rzut rożny wybił Vladan Kovacević.

ZOBACZ WIDEO: "Hańba", "Tragedia", "Daj pan spokój". Polacy bezlitośni dla reprezentacji

Po dwóch kwadransach Tejan znalazł się w sytuacji sam na sam z bramkarzem. Minął Kovacevica, ale mając niewiele miejsca, z ostrego kąta przymierzył obok słupka. Chwilę przed przerwą do własnej bramki mógł trafił Fabian Piasecki, który po dośrodkowaniu z rzutu rożnego niefortunnie uderzył głową. Snajpera uratował bramkarz.

Po przerwie ŁKS wciąż liczył na swój moment w Częstochowie. Raków z kolei oszczędzał siły, ale zdarzały się momenty, kiedy zamierzał zamknąć mecz. W 52. minucie błąd popełnił Vladan Kovacević, który trafił w Tejana. Ten zbyt szybko zdecydował się na strzał i w bramkę gospodarzy nie trafił.

Raków w 2. połowie sporadycznie zagrażał gościom. To próby beniaminka były konkretniejsze. ŁKS-owi brakowało szczęścia. Tak było w 71. minucie, kiedy Adnan Kovacević skiksował i piłka uderzyła w słupek bramki miejscowych.

W końcówce ŁKS starał się poszukać remisu, ale gospodarze nie byli w stanie poważniej zagrozić miejscowym. Dopiero w 89. minucie najpierw strzał z dystansu oddał Engjeli Hoti, Bogdan Racovican sprzed linii wybił piłkę! Po chwili próba Pieulo poszybowała ponad bramką.

Raków ostatecznie dowiózł skromne prowadzenie. ŁKS po potyczce może czuć spore rozczarowanie.

Raków Częstochowa - ŁKS Łódź 1:0 (1:0)
1:0 - Giannis Papanikolaou 8'

Składy:

Raków Częstochowa: Vladan Kovacević - Fran Tudor, Adnan Kovacević, Milan Rundić - Dawid Drachal (59' Gustav Berggren), Giannis Papanikolaou (59' Bogdan Racovitan), Bartosz Nowak , Srdan Plavsić - Marcin Cebula (59' John Yeboah), Władysław Koczerhin (75' Ben Lederman) - Fabian Piasecki (78' Łukasz Zwoliński).

ŁKS Łódź: Aleksander Bobek - Kamil Dankowski, Marcin Flis, Nacho Monsalve, Piotr Głowacki (90+3' Artemijus Tutyskinas) - Jakub Letniowski (62' Pirulo),Engjell Hoti, Michał Mokrzycki, Piotr Janczukowicz (80' Maciej Śliwa), Bartosz Szeliga (62' Dani Ramirez) - Kay Tejan (80' Stipe Jurić).

Żółte kartki: Cebula, A. Kovacević (Raków) oraz Nacho, Ramirez, Jurić (ŁKS).

Czerwona kartka: Jurić (ŁKS) /za brutalny faul, 90+9'/.

Sędzia: Łukasz Kuźma (Białystok).

Widzów: 5488.

Czytaj także:
Trener Ruchu Chorzów rozgoryczony: To szwankuje nam od początku
Jan Urban jasno: Reprezentacji się nie odmawia

Komentarze (1)
avatar
Hoe Eye
16.09.2023
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Brawo Mistrzowie Polski.