W pewnym momencie wydawało się nawet, że Jakub Świerczok może na dłużej zagościć w reprezentacji Polski. Jego karierę mocno skomplikowała jednak sprawa z zawieszeniem za doping. Początkowe 4 lata kary udało się jednak skrócić po odwołaniu i na początku tego roku napastnik mógł wrócić do gry.
Szansę 30-latkowi dało Zagłębie Lubin, w którym jednak kompletnie się nie odnalazł. Świerczok w barwach "Miedziowych" rozegrał zaledwie 5 spotkań, w których uzbierał w sumie 163 minuty.
Nie powinno zatem dziwić, że Zagłębie nie zdecydowało się przedłużyć umowy z piłkarzem. Świerczok tym samym otrzymał wolną rękę w poszukiwaniu nowego klubu. Tym ostatecznie została Omiya Ardija.
Omiya to klub japońskiej drugiej ligi, który obecnie, po rozegraniu 24 kolejek, plasuje się na ostatnim miejscu w tabeli ze stratą 7 oczek do bezpiecznej pozycji.
Dla Świerczoka będzie to drugie podejście do kraju kwitnącej wiśni. Wcześniej bowiem związany był z Nagoyą Grampus i to właśnie w tym okresie miejsce miały jego problemy z oskarżeniami o zażywanie niedozwolonych substancji.
Czytaj także:
- Eden Hazard może dołączyć do gwiazd
- Dudek dosadnie o Lewandowskim
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: "Bezczelny". Jest głośno o golu w Norwegii