W styczniu Tomasz Kędziora zgłosił władzom Dynama Kijów, że chce opuścić Ukrainę. Ostatecznie reprezentant Polski trafił w ramach wypożyczenia do greckiego PAOK-u Saloniki. W barwach tego klubu rozegrał 10 spotkań i strzelił jednego gola. Wypożyczenie nie zostanie jednak przedłużone i Kędziora musi wrócić do Ukrainy.
Polak nie może skorzystać z przepisu FIFA, by jednostronnie wypowiedzieć kontrakt i móc opuścić Ukrainę. Powód? Grał w dynamie już po rozpoczęciu wojny. Jego kontrakt z klubem ze stolicy kraju ważny jest do czerwca 2024 roku. Jeśli nie wpłynie korzystna oferta, to Kędziora pozostanie w Dynamie.
Ukraińskie kluby są w trudnej sytuacji. Nie mogą liczyć na wielkie transfery, bo niewielu jest graczy, którzy chcieliby przenieść się w rejon ogarnięty wojną. Nie ma zresztą na to też pieniędzy.
Dlatego powrót Kędziory do Dynama byłby dobrą wiadomością dla władz tego klubu. Polak mógłby być jednym z liderów formacji defensywnej zespołu z Kijowa. O tym, czy znajdzie nowego pracodawcę zadecydują najbliższe tygodnie.
Kędziora zawodnikiem Dynama jest od lipca 2017 roku. Wtedy przeniósł się z Lecha Poznań za 1,5 mln euro. Po wybuchu wojny był dwukrotnie wypożyczany: najpierw do Kolejorza, a potem do PAOK-u.
Czytaj także:
Sztuczna murawa im nie straszna. Ważne zwycięstwo Czechów w "polskiej" grupie
Media: Milik z ofertą na stole
ZOBACZ WIDEO: Duże zainteresowanie polskim trenerem. "Większe niż sądziłem"