Chiny zemszczą się na Interze? Finalista Ligi Mistrzów w cieniu wielkiej polityki

Getty Images / Lintao Zhang oraz  Nicolò Campo/LightRocket / Na zdjęciu: Xi Jinping oraz Inter Mediolan
Getty Images / Lintao Zhang oraz Nicolò Campo/LightRocket / Na zdjęciu: Xi Jinping oraz Inter Mediolan

- Nie zdziwię się jak w formie "rewanżu” Komunistyczna Partia Chin zaleci Suning Holding Group wycofanie się z Włoch - mówi WP SF Mieszko Rajkiewicz z Instytutu Nowej Europy. Inter Mediolan może paść ofiarą rozgrywek pomiędzy rządami Chin i Włoch.

Przed finałem Ligi Mistrzów sporo mówiło się o petrodolarach, które zbudowały potęgę Manchesteru City i sprawiły, że Arabia Saudyjska zaczęła ściągać do siebie największe gwiazdy z Europy. Jednak właściciele Interu Mediolan również pochodzą z państwa niedemokratycznego. W Nerazzurrich zainwestował chiński fundusz Suning Holding Group.

Jak Chiny próbowały zaistnieć w futbolu? 

O chińskich inwestycjach w futbol było głośno kilka lat temu. Guangzhou Evergrande w 2017 roku wykupił z FC Barcelony Paulinho za 40 milionów euro. Rekordowy transfer Hulka kosztował Shanghai SIPG FC 60 milionów euro. Wiele europejskich potęg w tamtym czasie nie mogło pozwolić sobie na takie wydatki.

Chińskie kluby chciały zrobić to, co teraz próbują Saudyjczycy, ściągając do siebie wielkie gwiazdy europejskiej piłki. W ostatnim czasie w mediach ucichło jednak o chińskich inwestycjach w ten sport. Dlaczego?

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: piękna partnerka Arkadiusza Milika zakończyła pewien etap

- Mówi się mniej, bo faktycznie są one mniej spektakularne. Poza tym w pamięci mamy też fiasko polityki transferowej gwiazd światowego futbolu do ligi chińskiej. No i jednak to nie są inwestycje stricte państwowe, zatem nie klika się to tak bardzo jak inwestycja publicznego funduszu - mówi WP SportoweFakty Mieszko Rajkiewicz z Instytutu Nowej Europy.

Właśnie w tym czasie, kiedy chińskie kluby rozpoczynały podbój rynku transferowego, Suning Holding Group kupowało Inter Mediolan. Chińskie konsorcjum od 2016 roku jest właścicielem jednego z największych klubów na Starym Kontynencie.

- Nie jest to jakaś ogromna strategia chińskiego rządu, jak w przypadku Kataru czy Arabii Saudyjskiej, ale niewątpliwie jest pewne przyzwolenie, by prywatne podmioty inwestowały w Europie, w tym w kluby sportowe. Możemy to nazwać zachcianką chińskiego miliardera, ale wpisuje się to w strategię budowania wpływów biznesowych w Europie na wielu płaszczyznach, co w dłuższej perspektywie czasowej może służyć realizacji celów politycznych i strategicznych Chińskiej Republiki Ludowej w Europie np. w przypadku Inicjatywy Pasa i Szlaku - ocenia analityk.

Mylnym jest traktować inwestycje chińskich firm, jako przedsięwzięcia całkowicie prywatne i biznesowe. Bez powiązań z Partią Komunistyczną nie można bowiem zostać miliarderem i kupować sobie od tak kluby w Europie.

- Chiny to jedna wielka hybryda kapitalizmu i komunizmu. Państwo ingeruje w każdy aspekt życia społecznego, również biznes. Mechanizmy wolnorynkowe funkcjonują w środowisku socjalistycznym. Więc nie ma możliwości, by największe chińskie konsorcja były wolne od wpływów politycznych - tłumaczy nam analityk.

- W przypadku Suning Holding Group to niedawna pomoc finansowa jest oczywistym sygnałem, że jest to podmiot istotny dla Chin, ale już wcześniej można było połączyć pewne kropki i takie wnioski wyciągać. Zhang Jindong w poprzedniej dekadzie był członkiem państwowej Ogólnochińskiej Izby Handlowej, zatem to człowiek z odpowiednimi kontaktami - dodaje Rajkiewicz.

Wielkie interesy Chin w Italii. Inter ofiarą?

Chińczycy kupno jednego z największych klubów Serie A mogli wykorzystywać do poprawy swojego wizerunku i wpływu na włoską politykę. Zwłaszcza, że Italia była przez wiele lat zaangażowana w Inicjatywę Pasa i Szlaku. Czym ona jest?

To olbrzymi projekt Chin, który ma na celu rozwój chińskiej gospodarki poprzez wymianę handlową w ramach tzw. Nowego Jedwabnego Szlaku. Wiązał się on z inicjatywami Państwa Środka w infrastrukturę służącą do handlu i transportu dóbr. W ostatnim czasie projekt obrósł jednak w wiele kontrowersji.

Chińczycy poprzez kontrolę nad kluczowymi elementami infrastruktury mogli tak naprawdę wpływać na politykę i wydarzenia w poszczególnych krajach znacznie mniejszych od Państwa Środka. Rosnąca świadomość zagrożenia utraty niezależności sprawia, że coraz więcej państw się z niego wycofuje.

- Włochy były przez długi czas zaangażowane we wspomnianą inicjatywę. Ale w maju tego roku zapowiedziały wycofanie się z niej. Stawia to więc pod znakiem zapytania relacje chińsko-włoskie, również w wymiarze biznesowym. To był do tej pory główny interes Chin na Półwyspie Apenińskim. Ustalenie m.in. logistyki łańcuchów dostaw w tej części świata oraz dostęp do włoskich portów były ważnym czynnikiem relacji politycznej i biznesowej. Obecnie decyzja rządu premier Meloni może w dłuższej perspektywie odbić się na Interze. Nie zdziwię się jak w formie "rewanżu” Komunistyczna Partia Chin zaleci Suning Holding Group wycofanie się z Włoch - zapowiada Mieszko Rajkiewicz.

Czy w takim razie można spodziewać się coraz więcej inwestycji chińskich w sport w innych krajach?

- Raz na jakiś czas będziemy świadkami wejścia jakiegoś prywatnego podmiotu z Chin do europejskiego sportu. Czy to w formie właścicielstwa klubu czy sponsoringu jakiegoś turnieju. Ale skala na pewno będzie mniejsza niż w przypadku krezusów z Bliskiego Wschodu - prognozuje Mieszko Rajkiewicz.

Finał Ligi Mistrzów Manchester City - Inter Mediolan w sobotę o godz. 21. Transmisja w TVP 2, TVP Sport, Polsacie i Polsacie Sport 1 oraz na platformie Pilot WP. Relacja tekstowa na WP SportoweFakty.

Arkadiusz Dudziak, dziennikarz WP SportoweFakty

Czytaj więcej:
Dziennikarz ostro o FC Barcelonie. "Ich wizerunek jest żenujący"

Źródło artykułu: WP SportoweFakty