Premier League to odległe marzenie. Kozłowski nie uwolnił swojego potencjału

Getty Images / Rico Brouwer / Na zdjęciu: Kacper Kozłowski
Getty Images / Rico Brouwer / Na zdjęciu: Kacper Kozłowski

Przykłady Martina Odegaarda czy Masona Mounta pokazują, że Eredivisie jest idealnym przedsionkiem dla Premier League. - To dobry scenariusz także dla Kacpra Kozłowskiego - przekonuje ekspert. Holendrzy spodziewali się jednak po nim nieco więcej.

W 2021 roku Kacper Kozłowski stał się najmłodszym piłkarzem w historii mistrzostw Europy i z tego względu był systematycznie umieszczany w zestawieniach wielkich talentów. Transfer reprezentanta Polski był tylko kwestią czasu. Zaledwie pół roku po turnieju Brighton and Hove Albion wykupiło go z Pogoni Szczecin za rekordowe w skali PKO Ekstraklasy 11 milionów euro.

Na boiskach Premier League w dalszym ciągu nie zadebiutował. Najpierw zaliczył nieudany epizod na wypożyczeniu w belgijskim Royale Union Saint-Gilloise, a obecnie przebywa w Vitesse Arnhem. Jego pobyt w Holandii powoli dobiega końca, zaś statystyki pozostawiają trochę do życzenia - to raptem dwa trafienia i cztery asysty w 25 rozegranych spotkaniach Eredivisie.

Za wcześnie na Premier League

W ostatnich tygodniach znalazł się jednak na fali wznoszącej. Kozłowski wpisał się na listę strzelców w wygranym 4:1 spotkaniu ligowym z NEC Nijmegen, dzięki czemu trafił do "jedenastki" 29. kolejki Eredivisie. Było to dla niego drugie tego rodzaju wyróżnienie. Fernando Santos bacznie obserwuje ofensywnego pomocnika, który przez problemy zdrowotne musiał opuścić marcowe zgrupowanie kadry.

- Kacper jest dobrym piłkarzem, posiadającym duże umiejętności i kreatywność. Przez większość czasu był podstawowym zawodnikiem w tym sezonie. Notuje dobre występy, ale myślę, że mógłby być bardziej zdecydowany. Piłkarz powinien robić więcej w takiej lidze jak holenderska, w której masz dużo szans. Statystyki są niewystarczające jak na piłkarza o takich cechach - zwrócił uwagę nasz rozmówca, Jeroen Kapteijns z "De Telegraaf".

ZOBACZ WIDEO: Wysłał jasny komunikat do Fernando Santosa. "Jest ozdobą tej ligi"

Wybór Vitesse Arnhem był gruntownie przemyślany. Na GelreDome skrzydła rozwinęli przecież Martin Odegaard oraz Mason Mount, występujący teraz odpowiednio w Arsenalu i Chelsea. Należy podkreślić, że swego czasu gwiazdy londyńskich klubów spisywały się w Eredivisie nieporównywalnie lepiej od kadrowicza.

- Mount miał łącznie 14 bramek i 10 asyst w swoim sezonie dla Vitesse, Odegaard 11 bramek i 13 dograń. Te liczby pokazują, że gracz jest gotowy, aby wykonać kolejny krok. Po grze w Vitesse, Mount odnosi sukcesy w Chelsea, a Odegaard w Arsenalu. Myślę, że krok do Premier League jest teraz dla Kacpra zbyt duży, chociaż z pewnością ma potencjał, by stać się graczem na tym poziomie. Nie jest jeszcze gotowy - ocenił lokalny dziennikarz.

"Szanse bliskie zeru"

Umowa zawarta pomiędzy klubami zakłada, że po zakończeniu sezonu 2022/23 Kozłowski zamelduje się w Brighton. Tak więc 19-latek nie zdążył jeszcze w pełni uwolnić swojego potencjału w Holandii i wkrótce będzie musiał pakować walizki. Nie brakuje głosów, że przedłużenie wypożyczenia wyszłoby mu na dobre.

- Jest postrzegany jako młody talent, który ani się nie odbił od tej ligi, ani jakoś szczególnie nie wyróżnił. Nie zaszkodziłoby mu pozostanie na kolejny sezon, aby mógł dalej rozwijać się w tym samym zespole, zamiast zaczynać od nowa gdzie indziej. Biorąc pod uwagę doskonałą formę Brighton w Premier League, jego szanse na przebicie się do pierwszego zespołu oceniam na bliskie zeru - wypalił Michael Statham, redaktor portalu football-oranje.com.

Kacper Kozłowski rozegrał dotychczas sześć spotkań w seniorskiej reprezentacji Polski
Kacper Kozłowski rozegrał dotychczas sześć spotkań w seniorskiej reprezentacji Polski

- Uważam, że kolejny rok spędzony w Holandii byłby idealnym wyborem. To może być dla niego dobra opcja. Widzieliśmy takiego piłkarza jak Odegaard, który grał w Holandii przez 2,5 roku i był wtedy gotowy na większe ligi. To dobry scenariusz także dla Kacpra Kozłowskiego - kontynuował Kapteijns.

Powrót na Wyspy Brytyjskie wiązałby się prawdopodobnie z przesiadywaniem na ławce rezerwowych lub nawet ponownym zesłaniem do drugiej drużyny "Mew". Jedną z rewelacji sezonu ligi angielskiej jest właśnie Brighton, gdzie panuje bardzo duża rywalizacja o miejsce w środku pola. Autem Kozłowskiego jest wszechstronność, bo w Eredivise zdarzało mu się grać na skrzydle.

- Co tydzień ma miejsce w wyjściowej "jedenastce". Wszyscy widzą, jaki to talent. W Holandii może się bardzo rozwinąć. Myślę, że dobrze byłoby, gdyby został jeszcze przez rok. Kibice są z niego zadowoleni i myślę, że też tego chcą. W tej chwili nie jest wystarczająco stabilny, aby występować w Brighton. Musi więcej grać - uważa Sander Maassen van den Brink ze stacji "Omroep Gelderland".

Vitesse przystankiem dla talentów
 
Gdy Kozłowski wraz z Bartoszem Białkiem na zasadzie wypożyczenia przychodził do Vitesse, zespół był w kompletnie innym miejscu. W zeszłych rozgrywkach drużyna uplasowała się na szóstym miejscu. Na chwilę obecną, tuż przed końcem sezonu, podopieczni Phillipa Cocu są nad strefą spadkową i nie mogą być pewni utrzymania w najwyższej lidze.

Kapteijns jest zdania, że ekipa z Arnhem ma aspiracje sięgające dużo wyżej. - W tym sezonie, będącym porażką, Vitesse odetchnie z ulgą, jeśli uda się zapobiec spadkowi. W przyszłym sezonie powinno wrócić do wyścigu o pozycje 5-9 i rywalizować z takimi zespołami jak Utrecht, Twente i Heerenveen o bilet do Ligi Konferencji. Klub ma takie ambicje - zapowiedział.

Od września minionego roku za wyniki drużyny odpowiada Cocu, aczkolwiek na szkoleniowca nie można zrzucać całej winy za słabszą dyspozycję zawodników. Pomijając zmianę na ławce trenerskiej, w kadrze Vitesse, opartej w dużym stopniu na graczach wypożyczonych z większych klubów, nastąpiła rewolucja.

- Vitesse ucierpiało po tym, jak zeszłego lata straciło kilku kluczowych graczy po ich świetnych występach w Europie j i zajęciu miejsca w pierwszej szóstce Eredivisie. Samo pozostanie w elicie będzie sukcesem w tym sezonie, ale w następnym przydałaby się pewna stabilizacja i komfortowe miejsce w środku stawki - powiedział Statham. - Wiele się wydarzyło w poprzednich miesiącach. Jest to trudny sezon dla całego klubu. Pojawił się nowy właściciel i pieniądze, więc w następnym sezonie Vitesse musi wrócić do Europy - wtórował mu van den Brink.

Do zakończenia zmagań w Eredivisie pozostały cztery serie gier. Kozłowski spróbuje pomóc Vitesse w bezpiecznym utrzymaniu i zarazem przekonać menadżera Brighton Roberto De Zerbiego, że mimo wszystko zasługuje na szansę w czołowej lidze, co będzie potwornie trudne, by nie powiedzieć niewykonalne.

Rafał Szymański, WP SportoweFakty

Czytaj więcej:
PZPN zapłaci Niemcom potężną kwotę. "Rekord w historii federacji"
Real Madryt rezygnuje ze starań o reprezentanta Anglii. Jest jeden powód

Źródło artykułu: WP SportoweFakty