Bardzo dobry mecz Manchesteru United. Everton cudem uniknął kompromitacji

PAP/EPA / PETER POWELL / Na zdjęciu: Scott McTominay.
PAP/EPA / PETER POWELL / Na zdjęciu: Scott McTominay.

Manchester United wygrał tylko 2:0 w meczu 30. kolejki Premier League przeciwko Evertonowi. Wynik powinien być jednak zdecydowanie wyższy.

Manchester United do meczu z Evertonem w 30. kolejce Premier League podchodził z pozycji czwartego zespołu ligi. Sytuacja nie była jednak kolorowa. Po ostatniej bolesnej porażce z Newcastle United drużyna Erika ten Haga musiała poszukać odkupienia u kibiców.

Na jej drodze stanął jednak bardzo nieprzyjemny rywal, jakim jest Everton pod wodzą Seana Dyche'a. Drużyna z Liverpoolu wciąż daleka jest od pewnego utrzymania się w Premier League. Każdy punkt jest dla niej na wagę złota.

Trzeba jednak przyznać, że jeśli komuś zależało w tym meczu bardziej na zwycięstwie to ewidentnie był to Manchester United. Gospodarze wyraźnie chcieli pokazać się z dobrej strony przed własnymi kibicami.

Pierwsza połowa dawała ogromne nadzieje na to, że to spotkanie zakończy się wysokim zwycięstwem "Czerwonych Diabłów". Sam Antony w tej części meczu miał dwie sytuacje stuprocentowe, które przy lepszej skuteczności powinien wykorzystać. Ogólnie Man. United wygenerowało sobie w pierwszej połowie aż 2,87 oczekiwanego gola (za Flashscore.pl).

ZOBACZ WIDEO: To nowy bohater kadry. Padły słowa o transferze

United skończyło inaugurującą część meczu z 18 strzałami, z czego aż sześć było celnych a dwa trafiły w obramowanie bramki Jordana Pickforda, który był bohaterem Evertonu. Anglika potrafił pokonać jedynie Scott McTominay, który wykorzystał błyskotliwe podanie Jadona Sancho. Dzięki tej bramce United do przerwy prowadziło 1:0, choć powinno przynajmniej 3:0.

W drugiej połowie niewiele się zmieniło. Wciąż na murawie zdecydowanie dominowali gospodarze, chociaż nie tworzyli tak dużo sytuacji. Trudno było jednak odnieść wrażenie, że Everton może odrobić straty.

Jeszcze trudniejsze warunki zrobiły się dla gości w 71. minucie meczu. Wówczas podanie Marcusa Rashforda wykorzystał wprowadzony z ławki Antony Martial, który dał bardzo duży spokój swojemu zespołowi.

Po stronie Manchesteru United wyróżnić moglibyśmy właściwie wszystkich, którzy zagrali. Z kolei w Evertonie na ten mecz "dojechał" tylko Jordan Pickford. Angielski bramkarz swoimi dziewięcioma interwencjami uratował drużynę przed kompromitacją.

Manchester United - Everton 2:0 (1:0)
1:0 McTominay 36'
2:0 Martial 71'

Czytaj także:
Największa trauma Roberta Lewandowskiego. "To wciąż boli"
Absurd na MŚ. Szef FIFA wystawił Katarowi laurkę

Komentarze (0)