Początek 2023 roku nie jest wymarzony dla Wisły Płock. Nafciarze przegrali pięć spotkań z rzędu, przez co ich sytuacja w tabeli znacząco się pogorszyła. Obecnie płocczanie mają większą stratę do podium, aniżeli przewagę nad strefą spadkową i zaczynają włączać się do słynnej "walki o spadek". Dopiero ostatnio Wisła zdołała wygrać, a było to w zaległym meczu 19. kolejki PKO Ekstraklasy przeciwko Warcie Poznań (1:0).
Tej samej Warcie, która w minionej serii gier pokonała na wyjeździe Widzewa Łódź (2:0) właśnie. Zresztą dla łodzian nowy rok również nie jest łaskawy. Do tej pory rewelacyjny jesienią beniaminek czterokrotnie remisował, przegrał ze wspomnianą Wartą i wygrał zaledwie raz - ze Śląskiem Wrocław (1:0). Mimo to, wypracowana w poprzedniej rundzie przewaga, nadal pozwala łodzianom na miejsce w ścisłej czołówce. Obecnie ich strata do podium wynosi zaledwie cztery punkty.
Pierwsza połowa nie była wielkim widowiskiem. Przez długie minuty żadna z drużyn nie była w stanie przejąć inicjatywy i nie oglądaliśmy sytuacji podbramkowych oraz celnych strzałów. W zasadzie do 40. minuty Wisła z Widzewem oddały po jednym uderzeniu w światło bramki.
ZOBACZ WIDEO: Tego bramkarz się nie spodziewał. Co on zrobił?!
Najpierw Marek Hanousek mocno strzelił sprzed pola karnego, czym zmusił do interwencji Krzysztofa Kamińskiego. W odpowiedzi celnie przymierzył Kristian Vallo, ale i Henrich Ravas był na posterunku.
Nafciarze optyczną przewagę osiągnęli dopiero w końcówce pierwszej odsłony, co od razu zaowocowało strzelonym golem. Dominik Furman posłał długą piłkę do Mateusza Szwocha, ten zgrał ją głową do Rafała Wolskiego, a doświadczony pomocnik poczekał na odpowiedni moment i strzałem w krótki słupek trafił do siatki.
Po zmianie stron emocji było jak na lekarstwo. Wisła nie szukała za wszelką cenę drugiego trafienia, a Widzew niespecjalnie miał pomysł na sforsowanie płockiej defensywy. Ciekawiej było na trybunach, gdzie kibicie odpalili środki pirotechniczne, a mecz musiał zostać wstrzymany.
W końcówce meczu najbliżej gola na 1:1 był rezerwowy Juljan Shehu, ale jego nieprzyjemny strzał sprzed pola karnego, ładną interwencją odbił Kamiński. Co nie udało się Shehu, powiodło się Jordiem Sanchezowi. Napastnik gości wykorzystał nieporadność defensywy Wisły i rzutem na taśmę zapewnił swojemu zespołowi jeden punkt!
Wisła Płock - Widzew Łódź 1:1 (1:0)
1:0 - Rafał Wolski 40'
1:1 - Jordi Sanchez 90+6'
Składy:
Wisła Płock:
Krzysztof Kamiński - Jakub Rzeźniczak, Steve Kapuadi, Adam Chrzanowski - Kristian Vallo (80' Martin Sulek), Dominik Furman, Filip Lesniak, Piotr Tomasik - Mateusz Szwoch, Rafał Wolski (90+4' Damian Warchoł) - Bartosz Śpiączka (80' Łukasz Sekulski).
Widzew Łódź: Henrich Ravas - Patryk Stępiński, Serafin Szota, Mateusz Żyro (90' Martin Kreuzriegler) - Mato Milos (79' Jakub Sypek), Marek Hanousek, Dominik Kun, Andrejs Ciganiks (79' Paweł Zieliński) - Bartłomiej Pawłowski, Kristoffer Hansen (57' Juljan Shehu) - Jordi Sanchez.
Żółte kartki: Sulek (Wisła) oraz Szota, Żyro (Widzew).
Sędzia:
Damian Sylwestrzak (Wrocław).
--> Kolejna zmiana trenera w PKO Ekstraklasie?
--> Lech uratował remis w Gliwicach