"Gikiewicz znów szaleje" - tak zatytułował swój tekst portal sport1.de. Polski bramkarz znów był filarem FC Augsburg, który dzięki wygranej z Werderem oddalił się od strefy spadkowej. Bardziej mówi sę jednak o zachowaniu Rafała Gikiewicza poza boiskiem.
34-latek ma na pieńku z kibicami Werderu Brema i po spotkaniu dał upust swoim emocjom. Golkiper do nich podbiegł i musieli go uspokajać koledzy z drużyny. "Gikiewicz zwariował po końcowym gwizdku" - pisze sport1.de.
Konflikt natomiast zaczął się we wrześniu ubiegłego roku, kiedy Polak prowokował kibiców Werdera po obronionym rzucie karnym. Fani zespołu z Bremy to zapamiętali.
W sobotę kierowali w stronę Gikiewicza obraźliwe przyśpiewki. W rozmowie z telewizją Sky Sports polski bramkarz odsłonił jeszcze więcej kulisów.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: dla takich akcji przychodzi się na stadion
- Denerwuje mnie to, co piszą do mnie na Instagramie i Twitterze. Mogę jeszcze przeboleć obelgi w moim kierunku, ale oni też obrażają moją rodzinę. Nie pozwolę, by mieszano w to moich bliskich. Jeśli po meczu otrzymam jakieś pogróżki, to do sądu powędruje kilka pozwów - zapowiedział zawodnik FC Augsburg.
Zachowanie Polaka skomentowali po meczu piłkarze Werderu Brema. Z ust kapitana zespołu padły mocne słowa. - Wykonywanie gestów w kierunku kibiców jak małe dziecko, to przedszkole - podkreślił Marco Friedl.
- Lubi robić show. Są profesjonaliści, którzy budują taki wizerunek. On jest jednym z nich - to z kolei wypowiedź Mitchella Weisera.
Po triumfie z Werderem Brema FC Augsburg ma 27 punktów w ligowej tabeli. Obecnie zajmuje 13. miejsce.
Czytaj także:
Nowe fakty ws. transferu Lewandowskiego. Barcelona nie zapłaciła polskim klubom!