Kazimierz Moskal studzi nastroje. "Wielu chciałoby być na naszym miejscu"

WP SportoweFakty / Paweł Piotrowski / Na zdjęciu: trener Kazimierz Moskal
WP SportoweFakty / Paweł Piotrowski / Na zdjęciu: trener Kazimierz Moskal

Z zimowego snu budzi się powoli Fortuna I Liga. W pierwszym wiosennym spotkaniu zaplecza PKO Ekstraklasy lider rozgrywek - ŁKS Łódź - podejmie GKS Tychy. - Absolutnie nie uważam, że karty zostały już rozdane - uważa Kazimierz Moskal, trener łodzian.

Biało-czerwono-biali przygotowywali się do wiosennej części sezonu m.in. na zgrupowaniu w tureckim Side. Tam rozegrali cztery mecze kontrolne. Jeden z nich wygrali, zaś pozostałe - zremisowali.

- Jesteśmy zadowoleni z tego, że byliśmy w Turcji i mogliśmy tam przez dwa tygodnie pracować na boiskach trawiastych. Te plany, które mieliśmy, lekko skorygowaliśmy dodając jeden sparing z reprezentacją Tadżykistanu U-21 i przez to wypadła nam jedna jednostka treningowa, na której chcieliśmy pewne rzeczy przećwiczyć, ale myślę, że to nic straconego - ocenił szkoleniowiec Łódzkiego Klubu Sportowego.

- Eksperymenty były, ale eksperymentowaliśmy także w trakcie rundy jesiennej. Najwięcej rotacji było w drugiej linii. Na tę chwilę mam skład gotowy na niedzielę, ale pamiętamy, że sparingi i mecze mistrzowskie to jest zupełnie co innego. To nie jest tak, że jedenastka, która wyjdzie w niedzielę, ma zagwarantowane występy przez kolejnych kilka kolejek. Mecze ligowe weryfikują nas jako trenerów i nas jako zespół - podkreślił Kazimierz Moskal na konferencji prasowej.

ZOBACZ WIDEO: Ponad 20 milionów wyświetleń! Świat oszalał na punkcie bramki z Ekstraklasy!

W pierwszym meczu po zimowej przerwie ŁKS zmierzy się z GKS Tychy zajmującym jedenastą pozycję w tabeli Fortuna I Ligi. W poprzedniej rundzie to łodzianie okazali się lepsi wygrywając 1:0 po golu Pirulo.

- GKS Tychy przestawił się na inny sposób gry po kilku kolejkach. W naszym pierwszym meczu z nimi, grał w innym ustawieniu. Wydaje mi się, że ten mecz był wyrównany. Po nieudanej inauguracji z GKS-em Katowice byliśmy mocno zmobilizowani. Myślę, że wszystkie mecze w tej lidze będą przebiegały w ten sposób, że przynajmniej na początku będą bardzo wyrównane - uważa trener.

Ełkaesiacy w osiemnastu rozegranych dotychczas meczów zdobyli 37 punktów. Odnieśli 11 zwycięstw, cztery razy zremisowali i doznali trzech porażek. Drugą w tabeli Puszczę Niepołomice wyprzedzają o trzy oczka.

- Spodziewamy się bardzo ciężkiej rundy wiosennej. Wszyscy ogłaszają nas zdecydowanym faworytem do awansu. Większość chciałaby być na naszym miejscu, ale to też jest wywieranie presji, aby do drużyny, która jest na pierwszej pozycji mocniej się postawić. Absolutnie nie uważam, że karty zostały już rozdane. Wiele się może wydarzyć. Te różnice punktowe nie są tak duże, żeby w ten sposób stawiać sprawę. Wiele się wydarzy w tej rundzie wiosennej - twierdzi Moskal.

Podczas zimowego okienka transferowego przy al. Unii było dość spokojnie. Do zespołu dołączyło tylko dwóch piłkarzy - z Wisły Płock wypożyczony został Michał Mokrzycki, zaś z FK Borac Banja Luka przybył serbski obrońca Milan Spremo (więcej TUTAJ).

- Rozglądaliśmy się od jakiegoś czasu za środkowym pomocnikiem i lewym obrońcą. Nie zaprzątałem sobie głowy zakazem transferowym. Myślę, że wiele razy było powiedziane, że chcieliśmy się wzmocnić, ale musiały to być przemyślane ruchy. Ważne było to, żeby też nikogo nie stracić i to nam się udało - przyznał szkoleniowiec.

I rzeczywiście kadra pierwszej drużyny nie została uszczuplona. Z klubu odeszli dwaj gracze, którzy częściej występowali w rezerwach - Piotr Gryszkiewicz i Maciej Radaszkiewicz. Ale pewne jest, że po rundzie wiosennej z ŁKS-u odejdzie Michał Trąbka, który podpisał kontrakt ze Stalą Mielec. Zacznie on obowiązywać od 1 lipca 2023 roku.

- Nie mam absolutnie żadnych obaw co do postawy Michała Trąbki. Jestem przekonany, że Michał będzie dawał z siebie wszystko i będzie chciał się zaprezentować z jak najlepszej strony, w tych meczach, w których będzie grał. A jeśli chodzi o kolejne transfery to: "nigdy nie mów nigdy", choć wydaje mi się, że raczej nic wielkiego się nie wydarzy - podsumował Moskal.

Mecz ŁKS Łódź - GKS Tychy odbędzie się w niedzielę, 12 lutego o 12:40 na Stadion Miejskim im. Władysława Króla w Łodzi.

Czytaj też: Jest zachwycony polskim miastem. Zainwestuje swoje miliony w ŁKS 

Komentarze (0)