Początkowo władze ligi odrzuciły wniosek o rejestrację utalentowanego Hiszpana. Powodem takiej decyzji miało być złamanie przez "Blaugranę" dwóch zapisów regulaminu, dotyczących kwestii finansowych. FC Barcelona jednak nie dała za wygraną i sprawa trafiła do sądu. A wymiar sprawiedliwości orzekł na korzyść klubu.
"La Liga została powiadomiona o werdykcie wydanym przez sąd, a zawodnik może być teraz zarejestrowany jako zawodnik pierwszego zespołu" - czytamy w oświadczeniu na oficjalnej stronie fcbarcelona.com.
Sęk w tym, że to nie koniec sprawy. Interweniować zamierza Javier Tebas, prezes hiszpańskiego związku piłkarskiego.
ZOBACZ WIDEO: Milioner zachwycił się Łodzią. "Ktoś musi powiedzieć, że Polska nie jest dzikim krajem"
Tebas wyjaśnił, że FC Barcelona już teraz zacznie sezon 2023/2024 ze stratami w wysokości 222 mln euro oraz że obecne prawo sportowe nakłada na La Ligę odpowiedzialność za rentowność klubów, w związku z czym nowy kontrakt pomocnika Dumy Katalonii nie zostanie zaakceptowany.
Prezes La Liga, Javier Tebas, potwierdził, że hiszpański związek piłkarski odwoła się od postanowienia Sądu Gospodarczego, który we wtorek zmusił organ zarządzający rozgrywkami do zarejestrowania nowego kontraktu Gaviego jako zawodnika pierwszego zespołu Barcelony.
La Liga nie miała pola manewru i zastosowała się do decyzji sędziego. Będzie złożona apelacja.
- Sprawa z Gavim była bezprecedensowym środkiem zapobiegawczym, bez wysłuchania drugiej strony. Usłyszeliśmy, że musimy zarejestrować Gaviego - komentuje Tebas.
Wcześniej w świetle prawa Gavi był zawodnikiem drugiej drużyny Barcelony. Jednak to niejedyny taki przypadek w stolicy Katalonii. Taki sam status posiada aktualnie Ronald Araujo, który także pełni ważną rolę w układance Xaviego.
Zaistniałe komplikacje z rejestracją wniosły dużo zamieszania w wizję piłkarskiej przyszłości 18-latka. Warto wspomnieć, że piłkarz niedawno przedłużył kontrakt do 2026 roku.
Zobacz także:
Ważne decyzje Polaków. Co na to Santos?
Ktoś miał wątpliwości? Hiszpanie piszą o "Lewym"