Klich tylko przyglądał się grze Polaków. "Nie mogę powiedzieć, że dobrze się bawiłem"

WP SportoweFakty / Anna Klepaczko / Na zdjęciu: Mateusz Klich
WP SportoweFakty / Anna Klepaczko / Na zdjęciu: Mateusz Klich

Czesław Michniewicz niespodziewanie pominął Mateusza Klicha, który tylko w telewizji obejrzał mecze mistrzostw świata. - Nie był to nasz najlepszy występ - ocenił 41-krotny reprezentant Polski.

Problemy z regularną grą w Leeds United sprawiły, że Mateusz Klich nie znalazł się w 26-osobowym składzie reprezentacji Polski na mundial. Czesław Michniewicz nie wysłał powołania do doświadczonego pomocnika i ku zaskoczeniu wielu, zabrał do Kataru Szymona Żurkowskiego, który był wówczas przyspawany do ławki rezerwowych Fiorentiny.

Decyzja selekcjonera nie spodobała się oczywiście samemu Klichowi, piłkarz dał temu wyraz w swoich mediach społecznościowych. Na mistrzostwach świata w Katarze Biało-Czerwoni awansowali do 1/8 finału i byli krytykowani za zachowawczy styl gry.

Na swojej pierwszej konferencji prasowej po przenosinach do D.C. United 32-latek skomentował postawę kadry narodowej. - Oczywiście, że marzyłem o tym, by tam pojechać. Bardzo chciałem tam być, lecz trener miał inny pomysł i musiałem to uszanować. Nie mogę powiedzieć, że dobrze bawiłem się, oglądając grę Polaków, także dlatego, że nie był to nasz najlepszy występ - oznajmił.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: szaleństwo po transferze Ronaldo. Zobacz, co się działo na meczu

Klich został ciepło powitany w Waszyngtonie. Zawodnik już podpisał kontrakt ze stołecznym klubem i powoli przygotowuje się do nowego sezonu Major Soccer League. Rozgrywki wystartują pod koniec lutego.

Aktualnie trenerem D.C. United jest Wayne Rooney. - To, że tutaj jest, pomogło mi w podjęciu decyzji. Zaszczytem jest występować w drużynie prowadzonej przez taką legendę - zachwycał się - doświadczony gracz.

- Mateusz jest w formie i gotowy do gry. Rozmawiałem z kilkoma osobami na jego temat, każdy zapewniał mnie, że Mateusz ma odpowiedni charakter. Później odbyłem z nim rozmowę i widać było, że jest pewny siebie. On wie, że ma być naszym liderem - dodał Rooney.

Czytaj także:
Desperacja Liverpoolu. Sięgną po cel transferowy Barcelony?
Sevilla w La Liga 2? Osasuna bliżej pucharów

Komentarze (0)