"To, że wczoraj miałem okazję i chęć porozmawiania z dziennikarzami, wynikało tylko z tego, że po treningu widziałem, że stoją na słońcu i nie było zaplanowanej żadnej aktywności medialnej. Podszedłem na początek i, witając się z nimi, mówię, że gorąco, "Jak wy wytrzymujecie bez alkoholu?". Jedni mówili, że dobrze, inni, że ciężko. I mówię, że nie zamieniam niestety wody w wino. Dzisiaj można przeczytać w mediach, że ja uważam, że mamy słabych piłkarzy i nie zamienię wody w wino. Także... wszystko jest nagrane, każdy może sobie odtworzyć tę rozmowę i zobaczyć, kto ma jakie intencje. Żeby takie bzdury wypisywać" - powiedział Czesław Michniewicz na czwartkowej konferencji prasowej.
Odnosił się do publikacji medialnych dotyczących jego rozmowy z poprzedniego dnia z dziennikarzami. Chodziło mu między innymi o mój artykuł. W jednym z selekcjonerem zgadzamy się w stu procentach. Cytując trenera: "Wszystko jest nagrane, każdy może sobie odtworzyć".
No to sprawdźmy.
ZOBACZ WIDEO: Eksperci liczą na reakcję Lewandowskiego. "Na pewno będzie wkurzony"
Po środowym treningu Michniewicz, jak to ma w zwyczaju, podszedł do dziennikarzy i zaczął z nimi rozmawiać. W pewnym momencie selekcjoner mówi [dokładna transkrypcja, żeby znów nie oskarżył mnie o manipulację!]:
"Słuchajcie, ludzie, jedna rzecz. Ktoś gra w tenisa, czy nie? No wiedziałem, na wuefy chodzicie, w tenisa nie gracie [niewyraźne zdanie]. Nieważne, słuchajcie. Czy wy myślicie, że jest taki trener, który nauczy kogoś albo oduczy w trzy dni grać w piłkę? Albo w tenisa? No nie ma takiej możliwości. Także ludzie no... Ja nie zamieniam wody w wino, chociaż tu by się przydało to zrobić. To bym was poczęstował". Potem Michniewicz robi pauzę, co jest jasnym sygnałem, że skończył myśl. Oto kontekst wypowiedzi, który jest kluczowy.
Tutaj materiał wideo (od 8:55):
A tutaj fragment mojej korespondencji z treningu kadry:
Jeśli ktoś tu więc - świadomie lub nie - manipuluje, to trener, a nie ja (nie czuję się upoważniony, by wypowiadać się w imieniu kolegów po fachu, choć fragment o wodzie i winie cytowało co najmniej kilka redakcji).
Selekcjoner, wbrew temu, co stwierdził na konferencji, wcale nie rzucił tego tekstu tuż po przywitaniu się z dziennikarzami, tylko w dziesiątej minucie załączonego nagrania. I nie odnosił się do pogody (a przynajmniej nic w jego wypowiedzi na to nie wskazywało). Zdanie o winie wypowiedział zaraz po: "Czy wy myślicie, że jest taki trener, który nauczy kogoś albo oduczy w trzy dni grać w piłkę? Albo w tenisa? No nie ma takiej możliwości".
Dlatego zarzuty o manipulację są po prostu absurdalne. I jestem w szoku, że Michniewicz - człowiek bardzo inteligentny - zareagował w taki sposób. Rozumiem, że najprawdopodobniej powiedział coś zupełnie innego niż miał na myśli. Każdemu się zdarza. Ale dobrze byłoby później wziąć odpowiedzialność za własne słowo. Po prostu wytłumaczyć, co chciało się przekazać, zamiast szukać winnych wokół. I atakować ludzi, którzy najzwyczajniej w świecie wykonali swoją pracę.
Na koniec jeszcze jeden cytat z trenera.
"To, że wczoraj miałem okazję i chęć porozmawiania z dziennikarzami, wynikało tylko z tego, że po treningu widziałem, że stoją na słońcu i nie było zaplanowanej żadnej aktywności medialnej" - panie trenerze, dziękuję za miły gest.
Najwyraźniej nie rozumie pan jednak, że nie robi pan tego dla mnie. I nie wyświadcza mi żadnej przysługi. Wyświadcza pan przysługę kibicom, którzy są na drugim końcu świata, a kilka dni przed kluczowym meczem chcą się dowiedzieć, co myśli selekcjoner drużyny narodowej. Po prostu.
Jestem najzwyczajniej w świecie zawiedziony. Nadal bardzo cenię Michniewicza jako trenera. Zawiodłem się na Michniewiczu jako człowieku.
Jeśli nawarzyło się piwa (!), to trzeba je wypić.
Z Kataru - Dariusz Faron, WP SportoweFakty.pl