Polska pokonała Chile 1:0 w ostatnim meczu przed wyjazdem na piłkarskie mistrzostwa świata. Środowe spotkanie miało dać Czesławowi Michniewiczowi odpowiedzi na kilka pytań - m.in. dotyczących zawodników, którzy mieli problem z grą w klubie.
Jednym z nich był Kamil Glik, który w ostatnich tygodniach musiał pauzować przez problemy zdrowotne. Dopiero niedawno wrócił do składu Benevento. W środę natomiast dostał od selekcjonera 45 minut.
- Mecze na zero są zawsze bardzo ważne. Wiemy, że to był ostatni sprawdzian przed wyjazdem. Najważniejsze jednak, że takie mecze kończą się w zdrowiu, mimo że graliśmy na ciężkim podłożu. To nie pomagało takim zawodnikom, którzy wracają po kontuzjach - jak ja - zauważył.
- Każdy mecz reprezentacji Polski jest dla mnie bardzo ważny. Przez cztery kolejki byłem poza drużyną z powodu kontuzji, od dwóch tygodni jestem w treningu. Nie chciałem wracać zbyt wcześnie, żeby nic się nie przytrafiło. Wolałem poczekać 10 dni więcej, co tylko wyszło mi na lepsze - dodał.
Michniewicz nie chciał ryzykować zdrowiem Glika, co otwarcie przyznał po zakończeniu meczu. Niewykluczone, że widzi w nim zawodnika do wyjściowej jedenastki na mecz MŚ z Meksykiem. Ten odbędzie się 22 listopada.
Czytaj także:
- To mogło się skończyć koszmarnie! Chwile grozy dla reprezentanta Polski
- Wymęczona bramka. Tak Krzysztof Piątek dał zwycięstwo [WIDEO]
ZOBACZ WIDEO: Kiks bramkarza. Ale co stało się później?!