Deklasacja. Pyrrusowe zwycięstwo Hapoelu

PAP/EPA / ATEF SAFADI / Na zdjęciu: piłkarze Hapoelu Beer Szewa
PAP/EPA / ATEF SAFADI / Na zdjęciu: piłkarze Hapoelu Beer Szewa

Hapoel Beer Szewa wygrał z Austrią Wiedeń 4:0, ale wobec wyniku w Poznaniu zakończył zmagania w Lidze Konferencji Europy na trzecim miejscu w grupie. Gospodarze zwyciężyli pewnie i zasłużenie.

Wszystko rozstrzygnęło się tak naprawdę w cztery minuty. Najpierw Sagiv Yehezkel skorzystał z uprzejmości zawodników Austrii Wiedeń po dośrodkowaniu z rzutu rożnego i niepilnowany strzelił w samo okienko, a kilka chwil później kolejny błąd defensywy gości sprawił, że Ramzi Safouri do asysty dołożył gola. Hapoel Beer Szewa nie nasłuchiwał wieści z Poznania, nie kalkulował, tylko zabrał się do roboty i swoje zadanie wykonał. I ani przez moment nie odpuszczał.

Okazało się, że nie było to wystarczające, bo w równolegle rozgrywanym meczu, Lech Poznań dość nieoczekiwanie wygrał z Villarrealem, co oznacza, że pierwsze miejsce w grupie zajęli Hiszpanie, drugi był Kolejorz, trzeci Hapoel, a ostatnia sklasyfikowana została Austria.

Było na czym zawiesić oko. Głównie ze strony Hapoelu, bo Austria potwierdziła, że nie przez przypadek była najgorszym zespołem w tej grupie. To znaczy, wiedeńczycy mieli zalążki akcji, do trzydziestego metra w miarę to wyglądało, natomiast brakowało konkretów.

ZOBACZ WIDEO: Lewandowski upomina młodych piłkarzy Barcelony? "Przypomina mi Podolskiego"

Z kolei w Hapoelu podobać mógł się przede wszystkim strzelec pierwszego gola - Sagiv Yehezkel. Był praktycznie wszędzie na boisku. Pokazywał się do gry, praktycznie cały czas chciał mieć piłkę. Nie był przyspawany do skrzydła, a parę razy zdarzało mu się wbiec w pole karne z drugiej linii, na co najwyraźniej goście przygotowani nie byli.

Na nic zdała się poczwórna zmiana w przerwie. Po zmianie stron Hapoel osiągnął jeszcze większą przewagę, szalał Rotem Hatuel, choć to nie on strzelił kolejnego gola. Zrobił to rezerwowy Itay Shechter, który wykorzystał mocne wstrzelenie piłki wzdłuż linii piątego metra. Austria była zespołem totalnie rozbitym, a dzieła zniszczenia dopełnił... Johannes Handl, obrońca gości, który zapakował gola samobójczego, gdy niefortunnie przeciął strzał Dora Michy.

Jest to jednak zwycięstwo tylko na pocieszenie, bo zarówno Hapoel, jak i Austria kończą przygodę z europejskimi pucharami w tym sezonie.

Hapoel Beer Szewa - Austria Wiedeń 4:0 (2:0)
1:0 Sagiv Yehezkel 29'
2:0 Ramzi Safouri 33'
3:0 Itay Shechter 63'
4:0 Johannes Handl (s.) 73'

Składy:

Hapoel: Omri Glazer - Sagiv Yehezkel (77' Astrit Selmani), Eyad Abu Abaid, Miguel Vitor (60' Eitan Tibi), Helder Lopes (69' Tomer Hemed) - Ramzi Safouri (59' Tomer Yosefi), Mariano Bareiro, Eden Shamir - Dor Micha, Eugene Ansah (60' Itay Shechter), Rotem Hatuel.

Austria: Mirko Kos - Reinhold Ranftl (46' Georg Teigl), Johannes Handl (78' Billy Koumetio), Lucas Galvao, Matan Baltaxa, Manuel Polster (46' Aleksandar Jukić) - Can Keles, Manfred Fischer (46' James Holland), Matthias Braunoeder - Haris Tabaković, Dominik Fitz (46' Matteo Meisl).

Żółte kartki: Hatuel (Hapoel) oraz Braunoeder (Austria).

Sędzia: Elcin Masiyev (Azerbejdżan).

#DrużynaMZRPBramkiPkt
1 Villarreal CF 6 4 1 1 14:9 13
2 Lech Poznań 6 2 3 1 12:7 9
3 Hapoel Beer Szewa 6 1 4 1 8:5 7
4 Austria Wiedeń 6 0 2 4 2:15 2

CZYTAJ TAKŻE:
Od razu przerwali transmisję. Skandaliczne zachowanie
Barcelona w szoku. Pique przekazał wiadomość

Komentarze (4)
avatar
Marcin-1978
6.01.2023
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Zbyt niskie zwycięstwo nie jest pyrrusowe. Aby tak je nazwać, musi być okupione kontuzjami lub wykluczeniami zawodników. 
avatar
Zimny Heniek
4.11.2022
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Brawo Kolejorz brawo Skuras super mecz w wykonaniu Lecha teraz trzeba w lidze iść w górę tabeli. 
avatar
Na worku szef
3.11.2022
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Pyrrusowe zwycięstwo – wyrażenie przysłowiowe oznaczające zwycięstwo osiągnięte nadmiernym kosztem[1], nieproporcjonalnie dużym wobec osiągniętych skutków. 
avatar
Robertus Kolakowski
3.11.2022
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Hapoel rozrprawil sie z austryjackim balaganem, ale to im nie wystarczylo. Gratulacje dla naszego Lecha!