Brazylijczyk jest jednym z tych byłych piłkarzy, którzy znają smak gry na wielu turniejach o randze mistrzostw świata. Ronaldo był na czterech mundialach i aż z dwóch wracał ze złotym medalem. Choć w 1994 roku nie zagrał ani minuty, to i tak należał mu się krążek.
Osiem lat później był już najjaśniejszą gwiazdą mistrzowskiej drużyny "Canarinhos". Na mundialu w Korei Południowej i Japonii został królem strzelców, a w finale dwa razy umieścił piłkę w bramce Niemców. Obecnie jest właścicielem Realu Valladolid i Cruzeiro, ale nie stroni od publicznych wypowiedzi.
46-latek udzielił niedawno wywiadu brytyjskiemu dziennikowi "The Guardian", w którym został zapytany m.in. o to, kto jego zdaniem jest faworytem do zdobycia mistrzostwa świata w tym roku.
- Francja, Hiszpania i Niemcy zawsze są w gronie faworytów. Anglia miała dobre mistrzostwa Europy. Argentyna ma za sobą 35 meczów bez porażki. Brazylia wygląda bardzo dobrze. To super faworyt, ale to nie ma znaczenia. W Brazylii po prostu chcemy wygrać. Ludzie mówią o kadrze z 1982, kiedy graliśmy dobrze, ale nie wygraliśmy. O 1994 mówią, że graliśmy słabo, ale wygraliśmy i nikogo nie obchodzi styl - mówił Brazylijczyk.
- Zobaczymy, co zrobi Tite. Ma świetne opcje z przodu. Vinicius musi grać od początku - byłby pierwszym wyborem w każdym klubie na świecie. Po prawej jest świetnie grający Raphinha, ale mamy też Rodrygo, który odnajdzie się wszędzie. No i jest Neymar, który ma błysk, jest bystry i znajduje się w świetnej formie" - dodał
Czytaj też:
Zainteresowanie de Jongiem nie maleje
Manchester podjął decyzję ws. Ronaldo
ZOBACZ WIDEO: O Złotej Piłce, "Lewym" w wielkich meczach i szansach Polski na mundialu w Katarze - Z Pierwszej Piłki #22