Krzysztof Repeć: Beznadziejny przypadek doktora House'a

Bezsilność pozycji mojej i reszty kibiców polskiej skopanej, jest frustrująca jak poczekalnia przy operacji najbliższych. Czy Doktor da radę czy nie? Można tylko trzymać kciuki, żeby dał. Kibicować ! Lekarza nie zmienimy, operacja już trwa. A przecież ukochany pacjent musi żyć, wyzdrowieć i to jak najszybciej. Im dłużej umiera, tym mniejsza nadzieja na poprawę. Tym mniejsza wiara, że wszystko będzie tak radośnie jak miało być! Potrzebujemy wiary, poprawy, optymistycznej prognozy na już. Chyba jest to prawdziwsze sercu kibiców niż rzucane w ślepej złości życzenie śmierci?

W tym artykule dowiesz się o:

Majewski dobrym trenerem kadry nie będzie - lepszy byłby, Smuda, Clemente czy Grant. Co z tego?

Majewski ma kadrę. Czy to się nam kibicom podoba czy nie. Jak ktoś chce protestować, to może się wpisać na pewnej internetowej stronie, nie pójść sobie na mecz, czy podpalić się przed siedzibą związku (do czego nie namawiam). Niepopularny Doktor dostał już tyle krytyki ile ostatni czterej trenerzy reprezentacji razem wzięci. Czy słusznie? Nie jego wina, że go wybrano, odmówić mógł ale nie chciał, jest ambitny. To wada?

Rokowania nie są najlepsze - nie tylko dlatego, że wspomniany Doktor ma więcej ambicji niż osiągnięć. Co bowiem dolega polskiej reprezentacji? Czy brakuje zdrowego serca, czy cierpi na zatrucie nieznaną filipińską chorobą czy po prostu sypie się ze starości lub zaniedbania podstawowych zasad higieny przez właściciela ciała, trudno orzec.

Przypadek beznadziejny - porównanie niepopularnego Doktora Majewskiego, z sytuacja bohatera serialu Dr House narzuca się tu samo. Tu potrzeba ciężkiej pracy i odrobiny geniuszu, twierdzę że Majewski go nie ma, ale przekonamy się o tym sami.

Póki co dr Stefan Majewski nie błaga o przychylność przed kamerami, nie głaszcze kibiców i powołaniami do kadry, dużo mówi, ale też dużo robi. Kadra leży w szpitalnym łożu podłączona do respiratora i z trudnościami oddycha a Majewski szuka jednocześnie i przyczyn choroby i organów do przeszczepu.

Doktor był już na stadionach, obserwował kolejkę ligową, porozmawiał z wszystkimi trenerami Ekstraklasy odpowiedzialnymi za potencjalnych kadrowiczów. Zorientował się w sprawie Boenisha i Acquafreski. Czy to nie jest większe zaangażowanie w pracę od swojego poprzednika?

Osobiście cieszę się, że trener nie mówi o Boenishu - potencjalnym lekarstwu na newralgiczna lewą obronę bla bla bla przydałby się, bla bla bla pojadę kiedyś. Tylko wie, że, potrzeba takich dokumentów, że to się da załatwić, ze podejmie próbę. Podoba mi się, że deklaruje walkę o Acqafresce, że był na stadionach, że po prostu chce.

Lekarza w porównaniu z ostatnim znachorem mamy młodszego, mniej doświadczonego ale przynajmniej zaangażowanego.

Dlatego nie krytykujmy Majewskiego za to, że jak już jest selekcjonerem to się stara.

Krytykujmy wybór Majewskiego na selekcjonera i ludzi odpowiedzialnych za jego wybór. To Ci sami którzy odpowiadają za długofalowy brak programu szkolenia młodzieży, wieloletnią korupcje, dystrybucje biletów na mecze kadry, kolesiostwo i przejadanie związkowej kasy.

Czy Majewskiemu się uda, czy (raczej) nie, to nie on jest powodem stanu polskiej kadry, polskiej żenującej piłki nożnej w ogóle. Zostawmy w spokoju naszego Doktora Housa, skoro już musi, to niech pracuje, jak jest słaby to przegra i zwolni się sam.

Z tym, że to nie zmieni niczego.

Źródło artykułu: