Pogoń Szczecin przegrała 0:4 w rewanżu z Broendby IF po remisie 1:1 przy Twardowskiego. W pierwszej połowie meczu w Danii niby była równorzędnym przeciwnikiem, ale podarowała w prezencie dwa gole gospodarzom. W popełnianiu dziecinnych błędów przodował Luis Mata, ale nie pomagał również Dante Stipica.
- Towarzyszy mi uczucie dużego rozczarowania. Dwa duże, piłkarskie błędy pociągnęły nas w dół w pierwszej połowie. Spowodowały, że mecz stał się dla nas bardzo trudny. Wiedzieliśmy, że rywale są świetni w kontratakach, więc wymagającym zadaniem dla nas było atakować - mówi Jens Gustafsson po meczu.
Szwed próbował przekonywać, że nawet przy wyniku 0:4 Pogoń była zdeterminowana do atakowania, ale nie poprawiła złego wrażenia choćby golem honorowym. Drużyna Gustafssona od początku sezonu tylko przegrywa na wyjazdach i w każdym meczu traci minimum bramkę.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: pozamiatał! Wolej Brazylijczyka robi furorę w sieci
- Piłkarze atakowali jakby ten mecz miał się nigdy nie skończyć. Ten charakter nie pozwolił nam wygrać z Broendby, ale w przyszłości będzie nam pomagać. Jestem dumny, ponieważ drużyna nigdy się nie poddaje. W szczególności w sytuacji, kiedy wszystko obraca się przeciwko nam - dodaje trener Pogoni.
Gustafssonowi i spółce pozostaje w tym sezonie rywalizacja w PKO Ekstraklasie i w Fortuna Pucharze Polski. W niedzielę o godzinie 15 podejmą Jagiellonię Białystok. W eliminacjach Ligi Konferencji Europy szczecinianie wygrali tylko z KR Reykjavik.
Czytaj także: Kibice się doczekali. Jest pierwszy transfer Pogoni Szczecin
Czytaj także: Klub z PKO Ekstraklasy pokazał nietypową dla siebie koszulkę