Mistrz Polski ma za sobą trzy porażki z rzędu. Odpadł z walki o Ligę Mistrzów, przegrał Superpuchar Polski, a do tego koszmarnie (od porażki 0:2 ze Stalą Mielec) wystartował w PKO Ekstraklasie.
- Lech przegrał wszystko, co było do przegrania. Nie znam adwokata, który byłby w stanie coś takiego wybronić. Po pełnej mobilizacji w poprzednim sezonie, teraz przyszło rozprężenie. Prezesi mogą mówić co innego, ale ja to rozprężenie widzę u wszystkich - od władz klubu po szeregowych pracowników - powiedział WP SportoweFakty Ryszard Rybak, który grał w "Kolejorzu" w drugiej połowie lat 80. i sięgnął z nim po Puchar Polski.
Spóźnione transfery
Zdaniem byłego pomocnika poznańskiego klubu, przy Bułgarskiej brakuje ciągłego dążenia do coraz lepszych wyników. - W sporcie osiągasz jeden sukces i już musisz żyć wywalczeniem następnego. Na samym początku okresu przygotowawczego powinno być kilka transferów, które pobudziłyby tę sytą drużynę - dodał.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: pozamiatał! Wolej Brazylijczyka robi furorę w sieci
Zupełnie nieudany jest też początek kadencji Johna van den Broma. - Trener póki co za wiele nie wniósł. Mam wrażenie, że w pierwszych spotkaniach wystawiał skład bardziej w oparciu o sugestie asystentów. On sam dopiero poznaje zespół. Muszę go jednak trochę usprawiedliwić. Lech już wiosną nie grał wielkiej piłki. Wyszarpał mistrzostwo, ale w drugiej rundzie nie wyglądał tak solidnie jak jesienią. Wygrywał mecze, osiągnął najważniejszy cel, jednak styl momentami nie był porywający - dodał Rybak.
Błędne koło
Jakie są więc szanse "Kolejorza" na wyeliminowanie Dinama Batumi? - Szczerze mówiąc, zobojętniałem jeśli chodzi o wynik tego dwumeczu. Jeśli cały rok bije się o tytuł i dostaje się szansę walki o Ligę Mistrzów, a następnie lekką ręką wszystko oddaje, cała zabawa traci sens. Lech wygrał pierwszy mecz z Karabachem, choć nie był lepszy, a w rewanżu prowadził od 1. minuty. Jak więc mógł dopuścić do tak beznadziejnego zakończenia?
Rybak uważa, że co roku popełniany jest ten sam błąd. - Za miesiąc znów będziemy słyszeć, że "Kolejorz" walczy o puchary. Potem gdy raz jeszcze do nich przystąpi, to zacznie dopiero budować kadrę, podczas gdy ona powinna być gotowa już na starcie. Jednak przy Bułgarskiej myślą zupełnie inaczej. Pieniądze z transferów wychodzących się zgadzają, z praw telewizyjnych też i wszystko jest super. Władze Lecha chciałyby sukcesu, ale bez ponoszenia jakiegokolwiek ryzyka.
"Lech od dłuższego czasu nie ma dobrego bramkarza"
Spośród letnich wzmocnień mistrza Polski, najwięcej krytyki zbiera Artur Rudko, który zawalił rewanż z Karabachem Agdam i na razie nie dał jakości między słupkami.
- Tak to jest, jak się szuka wyłącznie bramkarza, którego można pozyskać za darmo. Takie ruchy dają maksymalnie 50 procent szans na powodzenie. W klubie o takich ambicjach jak Lech powinien grać po prostu dobry bramkarz, a nie ma go od dłuższego czasu. Nie ma dlatego, że biorą na tę pozycję zawodników, którzy kosztują tylko tyle, ile ich kontrakty - zaznaczył Rybak.
Czy to oznacza, że nie ma nadziei na fazę grupową dla "Kolejorza"? - Życzę mu dobrze i chciałbym tego. Chciałbym móc normalnie rozmawiać z sąsiadami, gdy wychodzę na spacer z psem, a nie musieć się chować, by unikać pytań o Lecha - zakończył.
Pierwszy mecz II rundy eliminacyjnej Ligi Konferencji Europy Lech Poznań - Dinamo Batumi odbędzie się w czwartek o godz. 18.00. Transmisja w TVP Sport.
Czytaj także:
Gorzkie wnioski dla reprezentacji Polski. "Ten poziom jest dla nas za wysoki"
Ostatni uczestnik mundialu wyłoniony! Zdecydował błyskawiczny gol