Adam Topolski: Zawodzi nas formacja ataku

Trener Adam Topolski od zawsze preferował bardzo ofensywny styl gry. GKP już w poprzednim sezonie wychodził na boisko z trzema napastnikami, a piłka często wpadała do bramki. Aktualnie siła ofensywna GKP jest znacznie mniejsza, a w napadzie gra zazwyczaj dwóch piłkarzy.

Zespół z Gorzowa Wlkp. w poprzednim sezonie w swojej kadrze posiadał dwóch bardzo dobrych napastników. Duet Emil Drozdowicz - Mohamadou Traore na pierwszoligowych boiskach zdobył łącznie 20 bramek, a swoją grą zachwycał gorzowskich kibiców. Należy wspomnieć, że Senegalczyk przybył do GKP w przerwie zimowej i grał tylko połowę rundy. Przed obecnymi rozgrywkami Drozdowicz przeniósł się do Arki Gdynia, gdzie ostatecznie nie znalazł dla siebie miejsca. Traore natomiast w barwach GKP rozegrał jeszcze trzy mecze strzelając dwie bramki. Aktualnie czarnoskóry piłkarz reprezentuje barwy Zagłębia Lubin, gdzie w dwóch ligowych spotkaniach zaliczył dwie asysty.

W przerwie letniej ściągnięto aż czterech nowych napastników, każdy z nich dostał swoją szansę gry, lecz jak na razie nie wszyscy spełnili pokładane w nich nadzieje. - Przed tym sezonem nasza siła ofensywna była inna. Teraz dopasowujemy napastników do danego pojedynku. Na pewno nie mam takiej trójki piłkarzy jak w rundzie wiosennej z Traore, Drozdowiczem i Piątkowskim z przodu. Dlatego aktualnie grę opieram na formacji obronnej. Gramy bardziej z kontry, w ten sposób dążymy do zdobycia bramki - powiedział Adam Topolski.

Po odejściu Traore, już w trakcie sezonu do zespołu dołączył Adam Czerkas. Były piłkarz m.in. Queen`s Park Rangers w debiucie wpisał się na listę strzelców, jednak w sobotnim spotkaniu z Widzewem prezentował się co najmniej średnio. - Adam Czerkas nie brał udziału w okresie przygotowawczym. Załatwiliśmy go naprędce. W pierwszym meczu pokazał, że będzie to cenny nabytek. Złapał jednak kontuzje grzbietu. Z Widzewem grał z lekkim urazem - skomentował trener Topolski.

Innym napastnikiem, który przed sezonem wzmocnił GKP jest Frederico Mojen. Sam zawodnik był sporą niewiadomą dla gorzowskiego sztabu szkoleniowego. Piłkarz rodem z Brazylii na własny koszt przyjechał do Polski, a podczas testów znalazł uznanie w oczach trenera. - Bardzo mnie cieszy, że coraz lepiej gra Mojen. W sobotę wyłuskiwał piłki, utrzymywał się przy niej, jednak za bardzo schodził do tyłu. Ci chłopcy muszą trenować, aby dojść do pełnej dyspozycji. Tak jak zawsze chciałem strzelać bramki, tak tych armat z przodu brakuje. Musze się niestety zgodzić się z tym, że formacją która nas zawodzi jest atak - dodał szkoleniowiec GKP.

Źródło artykułu: