Reprezentantki Chin pokonały w swoim pierwszym spotkaniu Hiszpanki 67:64. Pierwsza połowa należała do gospodyń, ale w drugiej dominowały już koszykarki z Półwyspu Iberyjskiego. Jak przyznał po meczu szkoleniowiec Azjatek to właśnie dzięki dobrej postawie w pierwszych 20 minutach, jego podopieczne triumfowały w tym pojedynku. - Wygraliśmy dzięki pierwszej połowie - powiedział Australijczyk.
- Musimy ograniczyć ilość naszych błędów, mentalne błędy nie powinny mieć miejsca, podobnie jak straty. Nie powinniśmy traci piłek w grze jeden na jeden. To były wręcz prezenty dla naszych rywalek - dodał Maher.
- Wy (zawodniczki - przyp.red.) musicie także sobie uświadomić, nie możemy oddawać punktów w końcówce - mówił trener reprezentantek Chin.
Wiele problemów gospodyniom sprawiła Alba Torrens, która tego dnia była najskuteczniejsza na parkiecie. 28-letni zawodniczka zapisała na swoje konto 18 punktów i 4 zbiórki. - Ona jest naprawdę świetna. Dla niej przyjście na olimpijską scenę jest jak...danie ogromnej ilości minut w olimpijskim turnieju kwalifikacyjnym - powiedział na koniec Maher.
O przegranym pojedynku wypowiedziała się także Torrens. - Wiedzieliśmy, że to będzie trudne spotkanie, ale musiałyśmy myśleć o zwycięstwie.
- Chinki rozpoczęły bardzo dobrze i to była dla nas trudna walka. Na koniec udało nam się zbliżyć do przeciwniczek, ale ostatecznie nie skończyło się to dla nas najlepiej - skomentowała 28-letnia koszykarka.
- Jesteśmy bardzo szczęśliwe, że udało nam się wygrać w naszym meczu otwarcia, ale będziemy świętować tylko przez minutę - oznajmiła Sui Feifei, która do dorobku swojej drużyny dopisała 9 "oczek", a także zanotowała 5 zbiórek i 2 asysty.
- Przed nami jeszcze długa droga i teraz musimy się skupić na naszym następnym meczu przeciwko USA - uważa Chinka.
Kluczem do wygranej gospodyń była przede wszystkim znakomita postawa na desce, którą to Azjatki wygrały aż 48:35. - Wygraliśmy walkę na desce i dzięki temu triumfowałyśmy - kończy Feifei.