Jedyną zawodniczką broniącą medalu w Pekinie jest Australijka Alicia Molik. Brąz przywieziony z Aten to zdecydowanie największy sukces w karierze tenisistki o polskich korzeniach. Cztery lata temu złoto wywalczyła Justine Henin, która kończąc karierę, zrezygnowała z powtórki tego wyczynu. Srebro Amelie Mauresmo też jest do wzięcia - z powodu kontuzji Francuzka w Pekinie nie wystąpi.
Problemy zdrowotne z walki na Igrzyskach wykluczyły także jej rodaczkę - Mary Pierce. W ostatniej chwili z udziału w imprezie musiała zrezygnować Rosjanka Maria Szarapowa.
W Pekinie stawią się za to trzy obecenie najwyżej sklasyfikowane tenisistki. Na szczycie drabinki widnieje nazwisko Any Ivanovic - zdecydowanej faworytki. Jej rodaczka Jelena Jankovic zagra z numerem dwa. Trójka przypada Swietłanie Kuzniecowej. Serbki w pierwszej rundzie spotkają się odpowiednio z Marią Korytcewą (Ukraina) i Carą Black (Zimbabwe). Rosjanka trafiła na najtrudniejszą rywalkę, której na pewno nie będzie brakowało motywacji - zmierzy się z reprezentantką gospodarzy Na Li (Chinka jest obecnie 43. w rankingu).
Spośród pań, które wezmą udział w turnieju w tym roku, są tenisistki, które jeszcze przed Igrzyskami w Atenach posmakowały olimpijskiego sukcesu. Z Atlanty (1996) złoto przywiozła Amerykanka Lindsay Davenport. Z Syndey (2000) - jej rodaczka Venus Williams, która pokonała w finale Elenę Dementiewę - Rosjance wówczas przypadło srebro.
Davenport rozpocznie od meczu z Molik. Starsza z sióstr Williams zagra ze Szwajcarką Timeą Bacsinszky, a Dementiewa z Ukrainką Katariną Bondarenko. Losowanie może nam dać powtórkę finału Wimbledonu - Venus i Serena mają sznasę spotkać się w decydującej fazie zawodów.
I tak z polskiego punktu widzenia Ivanovic może spotkać się z Agnieszką Radwańską (ćwierćfinał), a Jankovic z Martą Domachowską (trzecia runda). Agnieszka do ćwierćfinału nie ma na swojej drodze wyżej klasyfikowanej przeciwniczki. Marta zaczyna od meczu z Cwetaną Pironkową, która jest w rankingu wyżej od niej o dziewięć miejsc - tylko czy aż?