Po pierwszym dniu turnieju, oba zespoły znajdują się w zupełnie diametralnych nastrojach. Squadra Azzurra po pewnym zwycięstwie nad Holandią 3:0 potwierdziła swoje aspirację sięgające zwycięstwa w turnieju. Mimo braku ikony włoskiej siatkówki, Allessandro Feiego i reżysera gry, Marco Meoniego Włosi powoli odzyskują dawny blask, a w zespole trenera Andrei Anastasiego pierwsze skrzypce grają Luigi Mastrangelo oraz Bułgar z włoskim paszportem, Hristo Zlatanov, których obsługuje Mauro Coscione. Póki co, ekipa z półwyspu Apenińskiego z wysokiego ?C? rozpoczęła turniej w Izmirze i zapewne wraz z biegiem turnieju, będzie się rozkręcać i nabierać wiatru w żagle. Z tego właśnie względu pokonanie podopiecznych Andrei Anastasiego będzie wyczynem nie lada trudnym, co jednak nie oznacza, że Polacy stoją na straconej pozycji.
Choć poniedziałkowa porażka z przeciętnie grającymi Hiszpanami zdecydowanie pokrzyżowała plany podopiecznych Raula Lozano, Polacy w dalszym ciągu pozostają w grze. Wtorkowe spotkanie można, jednak określić mianem walki o życie. Jeśli biało- czerwoni w dalszym ciągu realnie myślą o wyjeździe do Pekinu, nie mogą pozwolić sobie na kolejne potknięcie i muszą rozstrzygnąć wtorkowy pojedynek na swoją korzyść.
Po porażce z Hiszpanami, w naszych szeregach próżno, jednak szukać nutki optymizmu. W oczy aż nadto rzuca się brak Michała Winiarskiego, Mariusza Wlazłego oraz Grzegorza Szymańskiego, który, jak na zmiennika przystało, potrafi w każdym momencie pojawić się na parkiecie i wziąć na siebie ciężar zdobywania punktów. Tego zabrakło w poniedziałek naszym zawodnikom. Choć podopiecznym Raula Lozano woli walki z pewnością odmówić nie można, to jednak masa często prostych, niewymuszonych błędów przeplatana z udanymi akcjami nie mogła przynieść pożądanego rezultatu. W newralgicznych momentach więcej zimnej krwi zachowali, bowiem Hiszpanie i to właśnie ekipa z półwyspu Iberyjskiego mogła dopisać do swego dorobku bardzo cenne dwa oczka, które w końcowym rozrachunku mogą okazać się na wagę złota.
Kluczem do ewentualnego zwycięstwa może być przede wszystkim wyeliminowanie swoich błędów i przestojów w grze, które w meczu z mistrzami Europy przytrafiały się zdecydowanie zbyt często i zaważyły na bolesnej porażce.
Jak jednak wiadomo nadzieja umiera ostatnia i nie można dzielić jeszcze szat na niedźwiedziu. Kto wie być może, nasi reprezentanci po 'kuble zimnej' wody staną na wysokości zadania i utrą nosa faworyzowanym Włochom? Wszyscy z pewnością byśmy sobie tego życzyli.
Początek pojedynku zaplanowano na godzinę 17.00.