Luiz Felipe Scolari poda się do dymisji po MŚ? "Nie można patrzeć tylko na 1:7"

Luiz Felipe Scolari mimo klęski w półfinale mundialu sugeruje, że nie zrezygnuje ze stanowiska. W sobotę Brazylia rozegra ostatni pojedynek na mistrzostwach świata - o 3. miejsce z Holandią.

Luiz Felipe Scolari objął funkcję selekcjonera reprezentacji Brazylii pod koniec 2012 roku i pod jego wodzą zespół radził sobie znakomicie. Wygrał w cuglach Puchar Konfederacji i był praktycznie nie do zatrzymania w meczach towarzyskich, odnosząc dziewięć zwycięstw z rzędu. Także na mundialu Canarinhos spisywali się przyzwoicie - nie wygrywali wysoko i efektownie, ale po raz pierwszy od 12 lat dotarli do fazy półfinałowej. Dopiero wtorkowa klęska 1:7 z Niemcami sprawiła, że Scolari zaczął być krytykowany. Czy po sobotnim pojedynku o 3. miejsce oficjalnie zrezygnuje z prowadzenia drużyny narodowej?
[ad=rectangle]
- Z nikim z brazylijskiej federacji jeszcze na ten temat nie rozmawiałem. Najpierw będę pytał o zdanie moją rodzinę - przyznaje Scolari. - Dopiero po ostatnim występie na mundialu dokonamy analizy, by przekonać się, co zostało zrobione dobrze, a co źle. Poza tym ostateczna decyzja i tak należy do dowodzących federacją - dodaje.

65-letni szkoleniowiec nie ukrywa, że półfinałowy mecz Brazylijczykom zupełnie nie wyszedł, ale uważa, iż jego praca nie powinna być oceniana tylko przez pryzmat jednego występu. - Osiągnęliśmy katastrofalny rezultat, ale nie mogę zrozumieć, dlaczego ludzie mają na uwadze jedynie to spotkanie. Nie można powiedzieć, że wszystko poszło źle, ponieważ raz przegrało się 1:7, zwłaszcza iż w ostatnim czasie kadra przeżyła wiele udanych momentów - analizuje.

Przypomnijmy, że Scolari prowadził już Brazylijczyków od 2001 do 2002 roku. Odszedł ze stanowiska po wywalczeniu tytułu mistrza świata w Korei Płd. i Japonii, by objąć reprezentację Portugalii.

Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!

Źródło artykułu: