Mundial 2018. Islandia - Chorwacja: zimne głowy, gorące serca

PAP/EPA / KHALED ELFIQI / Na zdjęciu: piłkarze reprezentacji Chorwacji
PAP/EPA / KHALED ELFIQI / Na zdjęciu: piłkarze reprezentacji Chorwacji

Koniec pięknego snu reprezentacji Islandii. Po porażce 1:2 z Chorwacją bohaterowie wracają do domu. Głowy mogą trzymać wysoko.

Michał Kołodziejczyk z Rostowa nad Donem

"Zachowajcie spokój i wygrajcie. Jesteście w domu" - rosyjscy kibice szli na stadion w Rostowie wspierać swoich. Sverrir Ingason i Ragnar Sigurdsson trzymali środek obrony Islandii, Bjorn Sigurdarson zaczął mecz na ławce rezerwowych, na co dzień wszyscy trzej grają w miejscowym FK, dwunastym klubie ligi rosyjskiej. Islandczycy spokojni nie byli, musieli wygrać z Chorwacją, która pokonując w poprzednim meczu Argentynę 3:0, zajęła pierwsze miejsce w kolejce drużyn mogących na mundialu namieszać najwięcej. Musieli też nasłuchiwać tego, co dzieje się w rozgrywanym równolegle meczu Argentyny z Nigerią, a z radiem przy uchu biega się ciężko.

Chorwaci założyli drugi garnitur, mniej wyjściowy, ale pasujący na mundial nie gorzej od pierwszego. Mieli już zagwarantowany awans do fazy pucharowej, trener Zlatko Dalić mógł pozwolić odpocząć aż dziewięciu piłkarzom, którzy wyszli od pierwszej minuty w poprzednim meczu. Kapitan Luka Modrić wyprowadził co prawda kolegów na boisko, ale kiedy na początku drugiej połowy Chorwaci objęli prowadzenie po akcji Josip Pivarić - Milan Badelj, szybko dołączył do kolegów na ławce rezerwowych.

Islandczycy opanowali stadion w Rostowie, dopingowali z pasją zarezerwowaną na mundialach dla gości z Ameryki Południowej, Chorwaci przebili się ze swoją radością tylko po strzelonej bramce. Odwrotnie było na boisku, piłkarze Dalicia oddawali rywalom piłkę głównie po to, by wznowili grę. Rozgrywali długo, prowadzili akcje z bałkańską finezją, wyglądali jakby łapali oddech przed fazą pucharową. Tyle że nie trafili na drużynę, która pokornie poczeka na karę, by przyznać po meczu, że rywal był o klasę lepszy. Pod koniec pierwszej połowy dwóch świetnych okazji nie wykorzystali Alfred Finnbogason i Birkin Bjarnason. Po straconym golu szybko próbował odpowiedzieć Ingason - dwukrotnie strzelał głową, raz trafił w poprzeczkę. To nie były akcje z drewna, nie były przypadkowe. Islandczycy może nie prowadzili akcji bez przerwy, ale kiedy już mieli piłkę, wiedzieli, co z nią zrobić. Schowali ego do kieszeni, wiedzieli, że jeśli rzeczywiście próbują podbijać świat, muszą być prawdziwą drużyną.

Nie poddawali się, nie zrazili straconym golem. Jeśli mają w sobie coś zimnego - to umysły, bo serca na pewno gorące. Obie rzeczy w futbolu bardzo się przydają. Na kwadrans przed końcem Dejan Lovren dotknął piłki ręką w polu karnym i upór Islandczyków został nagrodzony, sędzia nie szukał nawet pomocy w technologii. Pomocy nie potrzebował też Gylfi Sigurdsson, strzelił pewnie, nie do obrony. Sigurdsson nie wykorzystał rzutu karnego w poprzednim spotkaniu z Nigerią, ale przed oddaniem strzału nie wyglądał na kogoś, kto rozpamiętywał tamten moment. Wziął na siebie odpowiedzialność, nie zawiódł.

W ostatniej minucie meczu, gdy Islandczycy nie mieli już nic do stracenia, za bardzo odsłonili podbrzusze i wystarczyło jedno mocen uderzenie Ivana Perisicia, by Chorwaci cieszyli się ze zwycięstwa. Drużyna Dalicia na poważnie zaczyna się ścigać z legendarną drużyną Miroslava Blażevicia, która w 1998 roku zajęła trzecie miejsce na mundialu we Francji. Ma wszystko, by w Rosji namieszać i zniszczyć marzenia potęgom, w Rostowie pokazała moc ławki rezerwowych. Islandia wraca do domu z jednym punktem, obronionym rzutem karnym Leo Messiego i poczuciem, że przynajmniej próbowała.

W 1/8 finału Chorwaci zagrają z Duńczykami, w niedzielę (1.07.) o godzinie 20.

Islandia - Chorwacja 1:2 (0:0)
0:1 - Milan Badelj 53'
1:1 - Gylfi Sigurdsson 76' (k.)
1:2 - Ivan Perisić 90'

Składy:

Islandia: Hannes Halldorsson - Birkir Saevarsson, Sverrir Ingason, Ragnar Sigurdsson (70' Bjorn Sigurdarson), Hordur Magnusson, Aron Gunnarsson, Emil Hallfredsson, Johann Gudmundsson, Gylfi Sigurdsson, Birkir Bjarnason (90' Arnor Traustason), Alfred Finnbogason (85' Albert Gudmundsson).

Chorwacja: Lovre Kalinić - Tin Jedvaj, Vedran Corluka, Duje Caleta-Car, Josip Pivarić, Luka Modrić (65' Filip Bradarić), Milan Badelj, Marko Pjaca (70' Dejan Lovren), Mateo Kovacić (82' Ivan Rakitić), Ivan Perisić, Andrej Kramarić.

Żółte kartki: Emil Hallfredsson, Alfred Finnbogason, Birkir Saevarsson (Islandia) oraz Marko Pjaca, Tin Jedvaj (Chorwacja).

Sędzia: Antonio Mateu Lahoz (Hiszpania).

ZOBACZ WIDEO Mundial 2018. Co z przyszłością reprezentacji? 

Komentarze (4)
avatar
Cyclist
27.06.2018
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Chorwacja w fazie grupowej zaprezentowała się naprawdę dobrze.Życzę im żeby zaszli daleko na tych mistrzostwach.A co do Islandii to niech nasi patrzą i się uczą jak się odpada z turnieju po wal Czytaj całość
Alex Skoczek
26.06.2018
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Panie Kołodziejczyk! Jak to rozumieć???
"rosyjscy kibice szli na stadion w Rostowie wspierać swoich."
To był mecz Islandia-Rosja czy może pisane było na kacu??? 
avatar
Mossad
26.06.2018
Zgłoś do moderacji
1
1
Odpowiedz
Dali ciala Islandczycy.
Powinni pokonac rezerwy Chorwacji, choc ten awans bylby tylnymi drzwiami.
Argentyna sie cieszy......
Zostaje powaznych 16 ekip, wszystko wymazujemy.......kazdy ma biala
Czytaj całość