Remis, który nie skrzywdził nikogo - relacja z meczu Portugalia - Brazylia

Wilk syty i owca cała. Reprezentacja Portugalii w ostatnim meczu fazy grupowej podzieliła się punktami z Brazylią i przypieczętowała awans do fazy pucharowej turnieju. Spotkanie stało na przeciętnym poziomie. Kibice zamiast bramek zobaczyli aż siedem żółtych kartek.

W tym artykule dowiesz się o:

Do przerwy na tablicy świetlnej widniał bezbramkowy remis, chociaż sytuacji do zdobycia bramki nie brakowało. W pierwszej części meczu przewagę posiadali Brazylijczycy. Zdecydowanie częściej przedostawali się też pod pole karne rywala.

Podopieczni Carlosa Dungi od początku zaatakowali i już w początkowej fazie meczu wykonywali kilka rzutów rożnych. Nic z nich jednak nie wynikało. Pierwsze realne zagrożenie pod bramką rywala stworzyli Portugalczycy. W 18 minucie po dośrodkowaniu Raula Meirelesa do strzału złożył się Tiago, ale przeniósł piłkę nad poprzeczką. Siedem minut później w sytuacji sam na sam z Julio Cesarem mógł się znaleźć Cristiano Ronaldo. Juan zażegnał jednak zagrożenie, zatrzymując piłkę… ręką.

W 31 minucie powinno być 1:0 dla Brazylii. Po podaniu Luisa Fabiano, zamykający akcję Nilmar trafił jednak w słupek. Po chwili groźną kontrę wyprowadzili Portugalczycy. Danny ładnie wycofał piłkę do Tiago, a ten padł w polu karnym. Sędzia na wapno jednak nie wskazał. Żółtą kartkę za symulację zobaczył za to pomocnik Portugalii.

120 sekund później pięknym strzałem z dystansu popisał się Maicon, ale futbolówka minimalnie przeszła nad poprzeczką. Na pięć minut przed końcem pierwszej części gry ponownie zagotowało się w polu karnym Eduardo. Po dośrodkowaniu Maicona Luis Fabiano posłał jednak piłkę obok bramki.

W pierwszych 45 minutach meczu prowadzący to spotkanie arbiter miał ręce pełne roboty. Piłkarze obu zespołów nie przebierali w środkach i sędzia pokazał aż siedem żółtych kartek. Nie dość powiedzieć, że Carlos Dunga w obawie przed grą w osłabieniu tuż przed przerwą zdjął z boiska Felipe Melo.

Po zmianie stron ożywili się piłkarze Portugalii. Sporo zamieszania w szeregach obronnych Canarinhos siał przede wszystkim Cristiano Ronaldo. W 48 minucie gwiazdora Realu Madryt w ostatniej chwili powstrzymał Lucio, chwilę później po dośrodkowaniu Ronaldo ofiarnie interweniował Juan.

Po godzinie gry piłkarze Queiroza powinni byli objąć prowadzenie w tym spotkaniu. Piłkę spod nóg szalejącego Ronaldo wybił Lucio, ale uczynił to tak niefortunnie, że ta trafiła do Raula Meirelesa. Po strzale tego zawodnika świetną interwencją popisał się Julio Cesar, wybijając piłkę na rzut rożny.

Czas upływał,a tak wyczekiwanej bramki nadal nie było. Zniecierpliwieni kibice zaczęli gwizdać na zawodników obu zespołów. W 77 minucie fanów mógł uszczęśliwić Ronaldo, ale po dobrej akcji Simao Sabrosy przeniósł piłkę nad poprzeczką.

Już w doliczonym czasie gry Eduardo mógł pokonać Ramires, ale golkiper Portugalczyków zachował czujność do końca.

Ten zupełnie przeciętny mecz ostatecznie zakończył się podziałem punktów. Tym samym Brazylia zagwarantowała sobie pierwsze miejsce w grupie. Druga lokata przypadła Portugalii.

Portugalia - Brazylia 0:0

Składy:

Portugalia: Eduardo - Ricardo Costa, Ricardo Carvalho, Bruno Alves, Sergio Duda (54' Simao Sabrosa), Tiago, Pepe (64' Pedro Mendes), Raul Meireles (84' Miguel Veloso), Danny, Fabio Coentrao, Cristiano Ronaldo.

Brazylia: Julio Cesar - Maicon, Lucio, Juan, Michel Bastos, Dani Alves, Gilberto Silva, Felipe Melo (45' Josue), Julio Baptista (82' Ramires), Nilmar, Luis Fabiano (85' Grafite).

Żółte kartki: Duda, Tiago, Pepe, Coentrao (Portugalia) oraz Luis Fabiano, Juan, Felipe Melo (Brazylia).

Sędzia: Benito Archundia (Meksyk).

Widzów: 65000.

Źródło artykułu: