- Wiadomo, że obronę rozlicza się przede wszystkim z tego, żeby nie traciła bramek. Czesi strzelili nam dwa gole, więc ta ocena zbyt dobra być nie może. Stworzyli sobie jeszcze parę sytuacji, ale jest to na tyle klasowa drużyna, że tych okazji w czasie całego spotkania będzie miała kilka - rozpoczyna obrońca reprezentacji Polski, Jakub Rzeźniczak.
Młody zawodnik Legii Warszawa w starciu z Czechami zagrał od pierwszej do ostatniej minuty. Rzeźniczak ustawiony był na prawej stronie nowej formacji defensywnej reprezentującej nasz kraj. - W takim składzie graliśmy po raz pierwszy i może troszeczkę nam brakowało zgrania, ale też nie ma się co usprawiedliwiać, bo na takim poziomie to zgranie trzeba uzyskać po paru dniach - dodaje.
Po pierwszej połowie Polscy kibice mieli jeszcze nadzieję na korzystny wynik. W drugiej odsłonie gry rzeczywistość okazała się brutalna. Nasi południowi sąsiedzi zaaplikowali nam dwa gole i pewnie zwyciężyli. - Szczególnie w pierwszej połowie graliśmy dobrze z tyłu, bo Czesi takich klarownych sytuacji sobie nie stworzyli. W drugiej części meczu było już troszeczkę trudniej. Nie wiem czy opadliśmy z sił, czy czym to było spowodowane. Zobaczymy, czy jeszcze będzie nam dane zagrać w takim składzie - zastanawia się piłkarz w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl.
Młody obrońca nie boi się odpowiedzialności. Nie trzęsły mu się nogi mając w świadomości to, że występował przeciwko gwiazdom europejskiej piłki nożnej. - Trzeba powiedzieć publicznie - jeśli się uczyć, to od najlepszych. Na pewno takie mecze w przyszłości będą procentować - zakończył Jakub Rzeźniczak.