- W ostatniej walce wszedłem do klatki widząc ciało człowieka. Wiedziałem, co i jak mam robić. Oczywiście emocji nigdy nie ominiesz. To niemożliwe wejść do klatki bez podniesionej adrenaliny. Na szczęście mi to wszystko pomaga i polepsza możliwość moich działań. Dzisiaj nie jest tak, że ja mam tą siłę, którą prezentowałem na igrzyskach olimpijskich. Na szczęście w MMA nie decyduje to, kto ile kilogramów podniesie, albo kto, jak kogo obali. Jest wiele czynników, które wpływają na to, kto jest zwycięzcą - mówi Szymon Kołecki, który w sobotę zmierzy się z Damianem Janikowskim na gali KSW 52 w Gliwicach.