Adesanya i Whittaker po raz pierwszy spotkali się w oktagonie w październiku 2019 roku na UFC 243. Wówczas "The Last Stylebender" znokautował Australijczyka w drugiej rundzie.
W drugiej walce Robert Whittaker zapewne inaczej podejdzie do starcia z Nigeryjczykiem, zwłaszcza, że Jan Błachowicz jako pierwszy w UFC pokazał, iż można go pokonać. "Cieszyński Książę" wypunktował Adesanyę w marcu ubiegłego roku, świetnie wykorzystując lepsze wyszkolenie zapaśnicze.
Mistrz wagi średniej UFC w rozmowie z ESPN przyznał, że Polak pokazał duże doświadczenie w starciu z nim i w pełni zasłużył na zwycięstwo. Sam pojedynek był jednak dla niego mało widowiskowy, a wręcz nudny.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: "Jest ogień!". Internauci oczarowani pokazem Kowalkiewicz
- Pokonał mnie, jasne. Niektórzy się nie zgadzają, ale myślę, że po prostu mnie pobił. Ale gdzie w tej walce zostałem zraniony? Nigdy nie czułem się zagrożony w tej walce. Był w niebezpieczeństwie, bo nim wstrząsnąłem. Przyznał się nawet do tego, poczuł moją moc. Ale gdzie w tej walce byłem naprawdę zraniony? Nigdy nie czułem się w niebezpieczeństwie - wyznał 32-latek.
- Szczerze mówiąc, trochę się nudziłem [...] Czekałem na coś, ale Jan robił wystarczająco dużo, aby sędzia kontynuował [przyp. red. - pojedynek w parterze]. Jest weteranem, wykonał właściwe ruchy i gratuluję mu - dodał Israel Adesanya.
Gala UFC 271 z walką mistrzowską Adesanya - Whittaker będzie transmitowana w Polsacie Sport w nocy z 12 na 13 lutego.
Czytaj także:
Polak podpisał kontrakt z Bellatorem! Znamy wstępne szczegóły
Rafał Haratyk rusza na Moskwę. Polak przyjął wyzwanie od ACA