Jeszcze niedawno o "Kijanie" mówiło się w kontekście wielkiego talentu i przyszłości polskich sportów walki. Zawodnik WCA Fight Team został jednak nieco zweryfikowany w Fight Exclusive Night. W marcu przegrał przez kontrowersyjne poddanie z Marcinem Filipczakiem.
Sparingpartner Jana Błachowicza w organizacji Armia Fight Night miał rozpocząć nowy rozdział w karierze. Walka z Vladem Neferanoviciem miała być dobrą okazją, aby Rafał Kijańczuk wrócił na zwycięskie tory.
Polak przyzwyczaił kibiców, że kończy swoje starcia przed czasem. Znaczną większość rozstrzygnął już w pierwszej rundzie. Mało kto się spodziewał, że jego starcie z Chorwatem potrwa pełen dystans.
ZOBACZ WIDEO: Joanna Jędrzejczyk o Janie Błachowiczu: Sukces rodzi sukces
Pojedynek okazał się jednak być solidnym testem dla Kijańczuka. Po trzech rundach sędziowie byli jednogłośni i wskazali na triumf chełmianina.
Łatwo jednak nie było. Polak przeważał przez większość czasu i był kilkukrotnie bliski triumfu przed czasem, jednak nie udało mu się tego dokonać. Można więc uznać, że był to dla niego pierwszy taki sprawdzian w zawodowej karierze. Kluczem do zwycięstwa była jego bardzo dobra dyspozycja w parterze.
Była to druga główna walka wieczoru gali Armia Fight Night: Special Edition w łódzkim Hotelu Hilton.
Zobacz także:
-> Było słychać trzask, nos się... zapadł. Koszmarna kontuzja, tylko dla osób o mocnych nerwach [WIDEO]
-> Dramat na ważeniu przed UFC Vegas 26. Te walki musiały zostać odwołane
-> Sensacja było blisko, ale wystarczył jeden cios. Brutalny nokaut Anthony'ego Johnsona [WIDEO]