To było pięć rund twardej męskiej walki. Po 25 minutach sędziowie nie mieli problemu ze wskazaniem zwycięzcy. Wszyscy punktowali na korzyść Polaka. W wywiadzie tuż po pojedynku Polak nie ukrywał, że Adesanya zaskoczył go w oktagonie.
- Przewidywałem, że będzie trochę szybszy. Za to okazało się, że uderzał mocniej, niż się spodziewałem. Był wolniejszy, ale jego ciosy ważyły więcej. Tego się nie spodziewałem - powiedział Błachowicz.
Trzy pierwsze rundy toczyły się w stójce. Dopiero w rundach mistrzowskich Błachowicz zrobił to, czego spodziewali się eksperci - przeniósł walkę do parteru.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Szpilka wie, jak wzburzyć fanów
- Wiedziałem, że ostatecznie go obalę. Jestem od niego większy i silniejszy fizycznie. Spodziewałem się, że w tej płaszczyźnie będą od niego lepszy. Jego parterowa nie jest tak dobra jak moja. Musiałem tylko poczekać na odpowiedni moment. Na początku walki był zbyt szybki i przygotowany na to, że będę chciał go obalać. Później dało o sobie znać jego zmęczenie. Poczekałem i przeniosłem walkę do parteru w odpowiednim momencie - wyjaśnił Polak.
Pomimo przekonującego zwycięstwa, Polak nie ukrywał, że... nie zrealizował wszystkich założeń taktycznych, jakie przed walką nakreślili jego trenerzy Robert Jocz i Robert Złotkowski.
- Powinienem częściej używać lewej ręki i zadawać ciosy proste. Poza tym miałem wywierać większą presję. Ale plan na walkę to jedno, a sama walka - drugie - wyjaśnił "Cieszyński Książę".
Po pojedynku prowadzący wywiad Joe Rogan zapytał o kolejne wyzwania dla Polaka. Komentator UFC zasugerował nawet pojedynek z Brazylijczykiem Gloverem Teixeirą.
- Myślę, że on będzie moim kolejnym rywalem. Zasłużył na walkę o pas. Chętnie się z nim zmierzę. Jest w dobrej formie, ma już swoje lata i nie może dłużej czekać, dlatego chętnie podejmę to wyzwanie. Ale musi trochę poczekać, ponieważ teraz chcę odpocząć i spędzić trochę czasu z rodziną. Jeśli będzie chciał poczekać, to dam mu szansę - powiedział Błachowicz.
Polak nie ukrywał wielkiej radości po zwycięstwie, ale do pełni szczęścia zabrakło mu skończenia przed czasem.
- Gdybym go znokautował, zwycięstwo smakowałoby lepiej, ale i tak czuję wielką satysfakcję. Adesanya to jeden z najlepszych zawodników bez podziału na kategorie wagowe. Jestem pierwszym zawodnikiem, który go pokonał. To smakuje dobrze. Ale Israel zyskał mój szacunek, jest wspaniałym zawodnikiem i człowiekiem. Zmierzenie się z nim w oktagonie było przyjemnością. Teraz i ja zasłużyłem na szacunek. Jestem prawdziwym mistrzem - zakończył Polak.