Przed kilkoma dniami Paweł Mikołajuw pokonał Roberta Burneikę na gali KSW 39 na Stadionie Narodowym w Warszawie. Popularny "Popek" potrzebował zaledwie 45 sekund do odniesienia zwycięstwa. Po wygranej zawodnik udał się na urlop.
Mimo wszystko o "Królu Albanii" ponownie zrobiło się głośno. "Gazeta Wyborcza" w swoim artykule zasugerowała, że 38-letni muzyk "lansuje się na domu dziecka". Temat podchwyciła część mniejszych serwisów, które pisały o "kompromitacji", "skandalu" i "oszustwie".
O co dokładnie chodzi? "Popek" udziela się charytatywnie, choć o większości akcji z jego udziałem się nie mówi. Muzyk zdradził jednak, że pomaga domowi dziecka w Bydgoszczy. W ubiegłym roku na Facebooku opublikował post, w którym prosił fanów o wsparcie finansowe. Po wszystkim zapowiedział, że wszystkie pieniądze prześle na dom dziecka w Bydgoszczy, który ostatnio odwiedzał.
Jesienią po programie u Kuby Wojewódzkiego również zapewnił, że całą gażę również przekaże na ten cel. Po ostatniej gali KSW zapowiedział, że przeprowadzi licytację rękawic i ponownie dochód zostanie przekazany dzieciom z Bydgoszczy.
ZOBACZ WIDEO Pudzianowski po KSW 39: Nos Kowalczyka został złamany, krew od razu trysnęła
Media w tym tygodniu poinformowały, że słowa Popka okazały się jedynie "lansem", a dom dziecka nie otrzymał nawet złotówki. Menedżer zawodnika, a także dyrektor rodzinnego domu dziecka w Bydgoszczy Adam Joppek opowiedzieli WP SportoweFakty, jak wygląda cała sprawa.
- Pieniądze za obie akcje wpłynęły na nasze konto. Trochę zawiniła tam wytwórnia, ale wie pan, my też spokojnie do tego podchodziliśmy. Zdawaliśmy sobie sprawę, że on się przygotowuje do walki, wydaje nową płytę. Nie mogę powiedzieć, jaka to jest kwota, ale mogę potwierdzić, że wszystko wpłynęło - powiedział dyrektor rodzinnego domu dziecka w Bydgoszczy.
Głos w sprawie zabrał również menedżer Popka. - Pracuję z Pawłem od kilku miesięcy. To była rzecz po występie u Kuby Wojewódzkiego. Paweł nie podpisywał w swoim imieniu umowy na występ, tylko zrobiła to wytwórnia w jego imieniu. I poprzedni menedżer nie wskazał miejsca, gdzie mają zostać przekazane środki. Zawinił brak komunikacji. Ja w poniedziałek dowiedziałem się o tej sytuacji, gdzie te środki mają pójść. I poszły - powiedział WP SportoweFakty Radosław Maciejewski.
Adam Joppek zapewnia, że jest w dobrych relacjach z "Popkiem" i jego przedstawicielami, a cała rozdmuchana w mediach sprawa trochę ich zaskoczyła.
- Mamy bardzo dobry kontakt. Zresztą może dojść do fajnego koncertu charytatywnego, Paweł zagra dla nas za darmo. Nie chcielibyśmy w żaden sposób popsuć tej relacji. W ubiegłym roku był u nas z wizytą. Zresztą my prowadzimy bardzo otwarty dom dziecka. Przyjeżdżają do nas różni goście - była piosenkarka Margaret, gościliśmy całą kadrę skoczków narciarskich z Kamilem Stochem i Piotrem Żyłą na czele, gościliśmy też medalistów igrzysk olimpijskich - przyznał.
Dyrektor opowiedział również, jak wygląda funkcjonowanie ośrodka i jakie są plany. - Wychodzimy poza stereotypy. Mamy pod opieką ośmioro maluchów i jedno starsze dziecko, mamy też dzieci niepełnosprawne. Wybudowanie świetlicy jest dla nas ważną sprawą, by móc organizować różnego rodzaju eventy. W okolicy naszego domu dziecka są bloki socjalne, w których zamieszkują naprawdę biedni ludzie. Naszą ideą jest to, by wychodzić nie tylko do naszych dzieciaków, ale również to, by dzieci z okolicy mogły uczestniczyć w tych wydarzeniach, czy sportowych, czy plastycznych, czy spotkaniach z artystami. Integrowanie dzieci jest naszym priorytetem, żeby żadna strona nie czuła się pokrzywdzona. Serdecznie zapraszamy firmy i dobrych ludzi do pomocy w budowie tej świetlicy. Mamy miliony pomysłów, by dzieciaki miały fajne dzieciństwo, wspaniałe wspomnienia i coś z tego wyniosły - dodał.
Wracając do głównego tematu - pozostaje sprawa pieniędzy ze sprzedaży rękawic Popka.
- Jeśli chodzi o rękawice to od czwartku na fanpejdżach Popka będzie akcja. Gdybyśmy sami je wystawili na licytację to byśmy mało zebrali. Zrobią to oni. Mamy obiecane, że wszystkie fundusze będą nam przekazane - zapewnił Adam Joppek.
Potwierdził to Radosław Maciejewski. - Na Allegro będzie link z aukcją. Oczywiście wszystkie środki przekażemy na dom dziecka w Bydgoszczy. Chcemy się tam wybrać z Pawłem. Jesteśmy w kontakcie z Adamem, opiekunem tych dzieci. Pomysłów mamy sporo - powiedział.
Swoją drogą panie Michnik pozdrów pan brata.