Liczy się tylko najbliższa walka - rozmowa z Grzegorzem Lipskim przed PROMMAC: Po prostu walcz!

[tag=39205]Grzegorz Lipski[/tag] to uczestnik gali PROMMAC: Po prostu walcz!, która 27 czerwca odbędzie się w Lublinie. Zawodnik w wywiadzie porusza temat przygotowań do walki i presji dotyczącej najbliższej walki.

Lipski ma na swoim koncie dziewięć zawodowych walk w formule MMA. Jego rywalem na gali w Lublinie będzie Emil Różewski. Pojedynek ten zakontraktowano w limicie 77 kilogramów. Transmisję z drugiej gali Professional MMA Challenge przeprowadzi telewizja Polsat Sport.

Waldemar Ossowski: Jak idą przygotowania do walki na gali PROMMAC: Po prostu walcz! w Lublinie?

Grzegorz Lipski: - Przygotowania do walki w Lublinie rozpocząłem na początku maja. Jest to właściwie kontynuacja treningu, gdyż trenuje cały rok w moim klubie, jedyne co się zmienia to objętość jednostek treningowych oraz ich ilość w tygodniu. Od początku maja trenuję minimum dwa razy dziennie przez sześć dni w tygodniu, tylko w niedziele jeden raz i jest to trening luźniejszy. Jak dotąd wszystko przebiega zgodnie z planem i co najważniejsze bez kontuzji.

Gdzie pan obecnie trenuje oraz kto będzie odpowiadał za taktykę na walkę z Emilem Różewskim?

- Obecnie większość treningów robię u siebie w klubie Herkules w Łęcznej, ale oczywiście korzystam z pomocy innych klubów, tj. K-1 TRENING CENTER w Lublinie czy SAMBO Chełm. Tam wskazówek udzielają mi Paweł Latało i Paweł Białes, czyli trener Roksany Prucnal, która również zawalczy na tej gali. Oczywiści głównie odpowiedzialni za moją formę sportową są klubowi trenerzy - Norbert Piskorski i Radek Raczyński. Pierwszy z nich odpowiada za moje zapasy i przygotowanie fizyczne, a drugi za przygotowanie bokserskie i to oni będą ustalać taktykę na tę walkę. Ufam im bezgranicznie i zamierzam zrealizować wszystko co do taktyki, którą oni ustalą.

Kto jest twoim wzorem zawodnika MMA oraz jak zaczęła się twoja przygoda z tym sportem?

- Nie mam jakiegoś konkretnego zawodnika, na którym bym się wzorował. Oczywiście są pewni fighterzy w Polsce i na świecie, których styl walki mi się podoba i czasem nawet próbuje jakieś ich rozwiązania wprowadzać lub podpatruję ich techniki. Moja przygoda z MMA zaczęła się w 2010 roku, kiedy to stoczyłem pierwszą walkę na gali w Rzeszowie. Wygrałem wtedy w pierwszej rundzie, a wszystko to dzięki miejscowemu trenerowi klubu Spartakus - Krzysztofowi Bańkowskiemu. Wiele lat uprawiałem tradycyjne ju-jitsu pod okiem Waldemara Popieli. Doszedłem nawet do 1 Dana, jednak brakowało mi takiej prawdziwej rywalizacji sportowej, takiej którą właśnie daje walka w formule MMA.

Jak doszło do porozumienia twojej osoby z organizacją PROMMAC?

- Do podpisania kontraktu z PROMMAC doszło dzięki Marcinowi Ossolińskiemu, menadżerowi z którym współpracuję. Nie wahałem się nawet minuty, tym bardziej że organizacja zaproponowała mi kontrakt, który pozwolił mi wziąć wolne w pracy, tak abym mógł skupić się tylko na przygotowaniach do walki. W ogóle jestem pod wrażeniem profesjonalizmu, z jakim to wszystko się odbywa.

Czy walka w Lublinie będzie dla ciebie najważniejszą w dotychczasowej karierze?

- Trudno jednoznacznie powiedzieć, czy walka w Lublinie będzie moją najważniejszą w karierze. Nie chcę rozpatrywać tego w tych kategoriach. Na pewno organizacja PROMMAC jest bardzo medialna, a do tego dochodzi też telewizja. Wystarczy spojrzeć na fightcard - Odzimkowski, Piechota i o Antku Chmielewskim nie wspominając. To wszystko podnosi też rangę mojej walki z Emilem.

Jakie mocne strony ma twoim zdaniem Emil Różewski?

- Mocne strony Emila? To były judoka i medalista mistrzostw Polski. Tutaj chyba należy więc szukać jego atutów. Trudno mi teraz odpowiedzieć na to pytanie. Będzie można je zadać po walce, gdyż przed szuka się raczej słabszych punktów przeciwnika. Na razie o tym nie myślałem, zresztą zostawiam to moim trenerom.

Czy odczuwasz dużą presję wynikającą w faktu, iż gala będzie transmitowana za pośrednictwem Polsatu Sport?

- Nie odczuwam jakiejś wielkiej presji z tego powodu. Oczywiście jest dreszczyk emocji z tym związany, natomiast ja jestem skoncentrowany na walce, a nie na tym czy telewizja to pokazuje. Poza tym w hali będzie dużo moich znajomych, rodzina, kibice. To będzie dla mnie bardziej mobilizujące, a i tak po wejściu do klatki trzeba gdzieś o tym wszystkim zapomnieć i skupić się na samej walce.

Ile walk planujesz stoczyć jeszcze w tym roku?

- Na razie nic nie planuję. Liczy się tylko ta najbliższa walka i wyłącznie na niej jestem skoncentrowany.

Jak będzie wyglądał u ciebie tydzień przed samą galą? Ciężko będzie ci uzyskać limit wagowy?

- Ostatni tydzień to przede wszystkim odpoczynek, lekkie treningi szybkościowe, ścisła dieta, oczywiście związana z wagą. Zostało jeszcze parę kilogramw, ale nie powinno być z tym problemu. Korzystam z pomocy firmy Animusz w zakresie suplementacji oraz diety, więc na pewno jakoś to wszystko dzięki ich pomocy uda się zrobić. Nie da się jednak ukryć, że ostatnie dni trzeba się naprawdę pilnować, ale to przecież część tego pięknego sportu, jakim jest MMA.

Przy jakiej muzyce planujesz wejść do klatki 27 czerwca?

- Łęczyński raper Bakier napisał nasz klubowy hymn "Cztery zasady". Wszyscy zawodnicy z klubu Herkules wychodzą przy tym utworze.

Jesteś fanem MMA? Polub nas!

Komentarze (0)