Irina Aleksiejewa w zawodowym MMA stoczyła siedem pojedynków. Pięć z nich wygrała, a w dwóch musiała uznać wyższość przeciwniczek. Jej kariera stoi jednak na rozdrożu, a wszystko przez zawieszenie za pozytywny wynik testu antydopingowego, który wykonany został w zeszłym roku.
Aleksiejewa dostała rok zawieszenia, ale nie zgadza się z tą decyzją USADA. Mówi o rusofobii stosowanej przez tą antydopingową organizację i działaniu w celu zdyskredytowania jej. O sprawie szeroko piszą rosyjskie media, które zaznaczają, że samo UFC miało przyznać rację zawodniczce.
- Zawiesili mnie na rok i będę mogła wrócić do walk w październiku. UFC uwierzyło w moją wersję, ale rusofobia USADA nie zna granic - powiedziała 34-latka. Dodała, że nie jest to zawieszenie za doping, a jedynie na czas prowadzenia postępowania.
ZOBACZ WIDEO: dziejesiewsporcie: Niecodzienne obrazki z boiska. Bramkarz aż wziął się za łopatę
UFC w 2023 roku współpracowało z USADA w realizacji polityki antydopingowej. Jednak obie strony wraz z początkiem tego roku zakończyły wspólne działanie. Wszystko przez konflikt pomiędzy USADA i Conorem McGregorem.
U Aleksiejewej w czerwcu zeszłego roku wykryto zbyt duży poziom testosteronu. Rosyjska zawodniczka nie przyznała się do winy i tłumaczyła, że bierze tylko naturalne i dozwolone suplementy.
- Zazwyczaj wyniki badań przychodzą po pięciu tygodniach. Ja dostałam je w październiku, po prawie pięciu miesiącach. W tym czasie przeszłam kilka innych kontroli antydopingowych. Mimo tego, że substancja, którą u mnie wykryto, utrzymuje się w organizmie podobno przez rok - powiedziała Rosjanka w rozmowie z mma.metalratings.ru.
Zdaniem UFC, USADA postąpiła nieprofesjonalnie, bo poinformowała o pozytywnym wyniku dopiero po kilku miesiącach.
Czytaj także:
Był odkryciem w polskiej kadrze na Euro. Mówi pewnie: "Na to sobie nie pozwolę"
Goncalo Feio: Legia gra o mistrzostwo. To będzie wyjątkowy rok