Wikłacz i Przybysz zaserwowali kibicom kapitalny bój od pierwszych sekund. Dynamiczne wymiany w stójce zdominowały pierwszą rundę. W niej obaj zawodnicy mieli swoje dobre momenty. Przybysz uderzeniem łokciem spowodował poważne rozcięcie na twarzy mistrza, ale sam również zmagał się z krwawiącym nosem po ciosach prostych lokalnego bohatera.
W drugiej rundzie rozdrażniony Wikłacz wywierał presję, ale Przybysz świetnie pracował na nogach i coraz śmielej poczynał sobie w stójce. Nagle olsztynianin zaskoczył pretendenta i zapiął na jego szyi ciasne duszenie gilotynowe. Gdańszczanin starał się wyrwać z mocnego uścisku, ale nie dał rady. Sędzia Łukasz Bosacki zauważył, że Przybysz stracił przytomność i przerwał pojedynek.
Jakub Wikłacz po raz drugi obronił mistrzowski pas kategorii koguciej KSW. "Masa" udanie zakończył tym samym historię pięciu walk z "Sebiciem". 27-latek trzykrotnie pokonał reprezentanta Mighty Bulls Gdynia, raz przegrał, a poprzedni ich pojedynek zakończył się remisem i sporymi kontrowersjami.
Sebastian Przybysz to były czempion KSW. Podopieczny trenera Grzegorza Jakubowskiego panował w wadze do 61 kg w latach 2021-2022.
Czytaj także:
Pudzianowski znów z nim zawalczy?
Jędrzejczyk o decyzji Adamka
ZOBACZ WIDEO: 14 sekund i... koniec. Szpilka komentuje przerwanie walki