Rok po debiutanckim zwycięstwie w KSW Artur Szpilka w ubiegłą sobotę pokonał Mariusza Pudzianowskiego przez TKO w drugiej rundzie. W czwartek pięściarz był gościem programu Koloseum w Polsacie Sport i opowiedział o tym starciu.
- Daję słowo: nie było ani chwili zagrożenia. Raz dostałem w oko łokciem, ale nie było to szczególnie mocne. Pomyślałem, że wcale nie jest taki silny - powiedział Artur Szpilka.
W pewnej chwili tej walki Mariusz Pudzianowski miał bardzo korzystną sytuację - był w dosiadzie i nie potrafił skończyć pojedynku ze Szpilką. Teraz 34-latek zdradza, że treningi z zawodowcami pomogły mu w tym, aby przetrwać i wyrwać się z opresji.
- Trenowałem z zawodowcami i wiedziałem, jak się zachować. Nawet gdy rywal przyjmie pozycję dominującą, to nie jest mu łatwo trafić mnie ciosami. Czułem w walce z Mariuszem, że spinał mięśnie nóg i chciał mnie kontrolować. Jego uderzenia nie dochodziły jednak do mojej głowy, były niecelne.
Walka została przerwana w drugiej rundzie. Przed pojedynkiem w różnych wywiadach czy spotkaniach przed galą to Mariusz Pudzianowski był bardziej aktywny medialnie niż jego oponent. Szpilka w tym upatruję porażkę swojego rywala.
- Mariusz, tak mi się wydaje, był przebodźcowany już podczas wejścia do klatki. Mówił bardzo przed walką, a ja nic nie mówiłem. Nagle znalazł się w sytuacji, w której zamiast mówić, trzeba było po prostu się bić - zakończył Artur Szpilka.
Zobacz także:
Tyle walk stoczy jeszcze "Pudzian"? Jest komentarz współzałożyciela KSW
Czterech zawodników nagrodzonych! Przyznano bonusy po KSW na PGE Narodowym
ZOBACZ WIDEO: Co dalej z Pudzianowskim? Dyrektor KSW ujawnia nowe informacje