"Być może to był błąd". Rafał Kijańczuk komentuje przegraną walkę na KSW 82

Materiały prasowe / kswmma.com / Na zdjęciu: Rafał Kijańczuk
Materiały prasowe / kswmma.com / Na zdjęciu: Rafał Kijańczuk

Kolejny pojedynek w organizacji KSW nie potoczył się po myśli Rafała Kijańczuka. Podczas 82. edycji, Polak zmuszony był uznać wyższość Bohdana Gnidki, szybko zostając poddanym. - Być może to był błąd kontynuować walkę w tym stanie - komentuje.

W tym artykule dowiesz się o:

W sobotni wieczór miejsce miała studyjna gala KSW 82, podczas której rozegrało się siedem batalii. W jednej z nich, okrągłą klatkę podzielili Rafał Kijańczuk oraz Bohdan Gnidko. Znając specyfikę obu zawodników, jeszcze przed pojedynkiem sporo mówiło się o tym, iż nawet na chwilę nie należy odchodzić od ekranu.

Przypominając, starcie to toczone było na bardzo wysokim tempie. Ukrainiec momentalnie doskoczył do Kijańczuka, jednakże ten początkowo nie dając się obalić, wypłacił mu kilka ciosów, którymi mocno naruszył jego nos. Po chwili walka przeniosła się natomiast do parteru, a Gnidko zaatakował kolanem, trafiając w głowę reprezentanta WCA Fight Team, co było niedozwolone.

Popularny "Kijana" oczywiście miał chwilę, żeby dojść do siebie. Co więcej - mógł nawet zadecydować o przerwaniu walki, gdyby nie był w stanie kontynuować. Ostatecznie charakter i sportowe ambicje wzięły górę, co zupełnie mu się nie opłaciło. Po chwili rywalizacji został złapany na balachę, dlatego musiał odklepać (czytaj także>>>).

ZOBACZ WIDEO: Popłaczecie się ze śmiechu! Chalidow opowiada, jak rozmawia przez telefon ze Szpilką

Po kilku godzinach, Kijańczuk odniósł się do swojego występu, nie kryjąc rozczarowania.

- Czasu nie cofnę i nie naprawię ogromnego błędu, który popełniłem już po udanym obaleniu rywala, a którego nie potrafię sensownie wyjaśnić. Rywal wykorzystał prezent dwukrotnie, również gdy zdecydowałem się kontynuować walkę po nielegalnym kolanie na głowę w parterze. Nie pamiętam dokładnie sam do końca tej sytuacji, ale być może to był błąd kontynuować walkę w tym stanie. -

- Jest to nieważne w tym momencie, bo najbardziej mi szkoda zmarnowania mega formy, którą przygotowałem na tę walkę. Bardzo trudno będzie zmotywować się ponownie na innego rywala i osiągnąć podobny poziom przygotowania. Do czasu poddania walki czułem przewagę nad rywalem, zarówno siłową w klinczu, jak i w sile ciosów, które przyjmował, o czym świadczy jego twarz po walce. Mam nadzieję, że będzie mi dane wymazać kiedyś z nawiązką te błędy, które popełniłem…Pozdrawiam wszystkich zainteresowanych i do zobaczenia ponownie. Życie toczy się dalej. - napisał w swoich mediach społecznościowych.

Kijańczuk występuje w KSW od marca minionego roku. Jak dotąd zdążył stoczyć tam cztery pojedynki, nieustannie przeplatając wygrane z porażkami. W przegranym polu zostawił Yanna Kouadję, a także Marca  Doussisa.

Czytaj także:
"Stójkowo fajne rzeczy mi pokazał". Chalidow podsumowuje treningi ze Szpilką
"Prędzej czy później zdobędę pas". Grzebyk zmotywowany po wygranej na KSW 82

Komentarze (0)