Agnieszka Radwańska przed startem chwaliła sobie atmosferę, jaka panuje podczas olimpiady, a także obiecywała walkę. Apetyty kibiców zaostrzył przede wszystkim finał Wimbledonu, który osiągnęła polska zawodniczka na początku lipca. Krakowianka przegrała kolejno w I rundzie singla, II rundzie debla i w środę w I rundzie miksta w parze z Marcinem Matkowskim. Po meczu tenisiści byli w dobrych humorach. - Nie wiem, może Agnieszka po prostu źle partnera wybrała - żartował Polak. - Może jeszcze nas wepchną w jakiś turniej pocieszenia - dodała Isia. Postawę zawodniczki skomentował Marek Plawgo, który nie pojechał do Londynu, bo nie osiągnął minimum potrzebnego do zakwalifikowania się na igrzyska olimpijskie.
Post, który ukazał się na profilu sportowca na Facebooku (zachowana oryginalna pisownia):
Ciekawe czy ktoś się przyzna teraz że wybrał tak antyolimpijska chorążą olipijskiej reprezentacji. Cenię Agę za sukcesy w Wielkim Szlemie, w tym roku osiągnęła coś na prawdę wielkiego, ale jej postawa na Igrzyskach i wywiad po występach budzą niesmak. Najsmutniejsze jednak będzie to że mimo tej postawy zostanie Sportowcem Roku. Dla 99% reprezentantów to najważniejszy start, zawody do których przygotowywali się często przez 4 lata. Jak postawic znak równości z kimś dla kogo jest to "kolejny turniej"? Jak ocenić w perspektywie reszty reprezentacji kogoś kto nie ukrywa że niby szkoda, ale Ona ma już za tydzień kolejny turniej i jak nie tu to tam coś sie uda? Apetyty kibiców na złoto w tenisie wyostrzone do granic a Agnieszka nie ukrywa ze ten start wcale aż taki ważny nie był. Dla mnie Igrzyska, zanim jeszcze zacząłem marzyć że mogę na nich wystartować, były czymś nadrzędnym, może dlatego się czepiam i razi mnie inna postawa. Jednak jestem w stanie się założyć że nie tylko ja mam takie podejście. Trzymam kciuki za resztę reprezentacji, walczcie, do końca. Następna szansa za 4 lata...