Przed turniejem wszyscy skazywali je na porażkę i rzeczywiście nie wyglądało to dobrze. Zmiana trenera, odmłodzony skład, nieporozumienia w zespole oraz brak czasu na zgranie znacznie utrudniały pracę. Jednak nasze "złotka" potrafiły się zmobilizować i stoją na dobrej drodze do wywalczenia awansu na tak prestiżową imprezę, jaką są Igrzyska Olimpijskie w Londynie. - Jesteśmy pobudzone, uśmiechnięte i gramy z fantazją, nie mamy nic do stracenia, dlatego wygrywamy! - mówi w wywiadzie dla Przeglądu Sportowego Katarzyna Skowrońska.
Atakująca zaznacza też, że niełatwo jest się podnieść w dobie tak wielkich sukcesów męskiej kadry. - Świetnie spisuje się męska reprezentacja, która zdobywa medale i szybko wywalczyła awans. Oni są w świetle jupiterów. O nas zapomniano, na co same sobie trochę zapracowałyśmy. Teraz postanowiłyśmy o sobie przypomnieć ambitną walką i dobrą grą - dodaje atakująca.
Londyn przybliża się coraz bardziej. Teoretycznie wystarczy wygrać już tylko dwa mecze. Po zwycięstwie nad mistrzyniami świata po zaciętym tie-breaku, nasze siatkarki nabrały ducha walki, wydaje się też, że więcej osób zaczęło w nie wierzyć. - Spokojnie. Dopiero wygrałyśmy dwa mecze, przed nami spotkanie z Serbkami, półfinał i ewentualnie finał. Droga do Londynu wciąż jest bardzo daleka, a po wygranej nad Rosją wszyscy już zaczynają piać z zachwytu. Gramy z dnia na dzień, stawiamy krok po kroku bez hurraoptymizmu. Nie czas jeszcze na radość - kończy na łamach Przeglądu Sportowego Katarzyna Skowrońska.
Więcej w Przeglądzie Sportowym.
Oglądaj siatkówkę kobiet w Pilocie WP (link sponsorowany)