W płotkach siła! Piękny dzień dla Polski na HME

PAP / Adam Warżawa / Na zdjęciu: Pia Skrzyszowska
PAP / Adam Warżawa / Na zdjęciu: Pia Skrzyszowska

W ciągu kilkunastu minut Polska zdobyła pierwsze dwa medale na Halowych Mistrzostwach Europy w Apeldoorn. W biegu na 60 m przez płotki najpierw brąz wywalczyła Pia Skrzyszowska, a potem złoto Jakub Szymański!

W tym artykule dowiesz się o:

Ktoś powie, że jest arogancki. A to nieprawda - on jest po prostu pewny siebie i nie boi się tego mówić. Czuł, że jest gotowy na złoty medal i tego nie ukrywał. I co najważniejsze - zrobił to!

Jakub Szymański został halowym mistrzem Europy w biegu na 60 metrów przez płotki i został bohaterem reprezentacji Polski drugiego dnia imprezy w Apeldoorn. Nasz lekkoatleta spełnił swoje marzenia i udowodnił, że znakomicie czuje się w roli faworyta. Bo takim musiał być, jako numer jeden na europejskich listach.

- Pomyślałem, że nie mogę dać wygrać Francuzom. Czułem się bardzo dobrze, rozgrzewka poszła świetnie. W finale złoto dał mi fenomenalny wybieg na ostatnich metrach. Presja? Ja bardzo dobrze czuję się w takich warunkach - mówił po finale 21-latek.

ZOBACZ WIDEO: Tak strzela syn legendy. Stadiony świata!

Szymański, a także kilkanaście minut wcześniej Pia Skrzyszowska udowodnili, że polska lekkoatletyka płotkami stoi.

Nasza gwiazda z kolei udowodniła, że trzeba w nią wierzyć, bo razem ze swoim tatą i trenerem Jarosławem znają się na swojej robocie. Jej forma zimą miała rosnąć z każdym tygodniem i tak było. Najwyższa miała być na HME i była. W każdym kolejnym biegu Skrzyszowska uzyskiwała swoje najlepsze wyniki sezonu.

7,83 s z finału dał jej brąz. Aż brąz, bo poziom okazał się wprost kosmiczny. Wygrała niesamowita Ditaji Kambundżi, która pobiła przy okazji rekord Europy wielkim wynikiem 7,67 s. To także najlepszy czas w tym roku na świecie. Druga była reprezentantka gospodarzy Nadine Visser, która pobiła rekord Holandii (7,72 s).

A to może nie być koniec sukcesów pod dachem, bo Polka jedzie jeszcze w marcu do Chin na halowe mistrzostwa świata. Tak samo Szymański, który chce tam powalczyć z wielkim Grantem Hollowayem.

Medale to jedno, ale ogólnie był to dobry dzień dla Polaków na HME.

Awans do finału biegu na 400 metrów wywalczyli Justyna Święty-Ersetic oraz Maksymilian Szwed. I zwłaszcza 20-latek jest wielkim faworytem do medalu, w którym o złoto powalczy prawdopodobnie z Węgrem Atillą Molnarem.

Eliminacje na 800 metrów przebrnęli wszyscy nasi zawodnicy - Maciej Wyderka, Patryk Sieradzki i Bartosz Kitliński, który zanotował wywrotkę przez zachowanie rywali, jednak niezawodny Filip Moterski złożył absolutnie zasadny protest. A ten został uznany.

W półfinale 800 metrów kobiet zobaczymy Annę Wielgosz i Angelikę Sarnę. I po eliminacjach można powiedzieć, że obie nasze zawodniczki są bardzo mocne i ich występ w Apeldoorn zakończy się dopiero na finale.

Ale oczywiście, nie wszyscy nasi reprezentanci mieli w sobotę powody do radości. W eliminacjach skoku o tyczce odpadli Piotr Lisek i Robert Sobera, podobnie jak w skoku w dal -  wśród kobiet pierwszej rundy nie przebrnęły Anna Matuszewicz i Nikola Horowska.

Czy jako rozczarowanie można uznać szóste miejsce Weroniki Lizakowskiej w finale 1500 metrów? Z jednej strony tak - Polka miała drugi czas na liście finalistek, jednak dla naszej zawodniczki był to pierwszy finał HME w karierze. I wielka nauka na przyszłość, która wciąż rysuje się w kolorowych barwach.

Tomasz Skrzypczyński, WP SportoweFakty

Komentarze (0)
Zgłoś nielegalne treści