Mistrzostwa Europy dla Konrada Bukowieckiego i Michała Haratyka były okazją do rehabilitacji za występ na ostatnich mistrzostwach świata w Eugene. Tym razem pewnie awansowali do finału, choć nie obyło się bez drobnych problemów. Dopiero w ostatniej kolejce Bukowiecki pokazał moc i osiągnął 20,96 m.
- Znowu moja kula nie została dopuszczona, pchałem kulą Michała [Haratyka - dop. MK]. Nie jestem w życiowej formie - podkreślił w rozmowie z TVP Sport Konrad Bukowiecki.
W przypadku obu zawodników liczono, że włączą się w walki o medale. Tym bardziej, że apetyty polskich kibiców rozbudzone zostały w sesji porannej, kiedy złoto w maratonie wywalczyła Aleksandra Lisowska, a Polska drużynowo zgarnęła brąz.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: tenisistka rozczuliła fanów. Pokazała wyjątkowy trening
Finał rozpoczął się dla Bukowieckiego przyzwoicie. Posłał kulę na odległość 20,56 m i zajmował po pierwszej kolejce drugie miejsce. Haratyk był natomiast czwarty. Żadnemu z zawodników nie udało się na tym etapie pokazać pełni możliwości.
Na półmetku rywalizacji różnica pomiędzy pierwszym Filipem Mihaljeviciem a trzecim Arminem Sinancevicem wynosiła zaledwie trzy centymetry. Dalsze miejsca zajmowali za to Polacy, choć obaj weszli do wąskiego finału.
Haratyk przebudził się w czwartej kolejce, w której uzyskał 20,85 m. Bukowiecki z kolei cały czas pchał w okolicach 20 metrów, ale za każdym razem kulę ściągało mocno w prawo.
Michał Haratyk z wynikiem 20,90 m zajął ostatecznie piąte miejsce i stracił tym samym tytuł mistrza Europy. Konrad Bukowiecki, podobnie jak cztery lata temu, znalazł się tuż za jego plecami (20,74 m).
Mistrzem został Filip Mihaljević. Chorwat w ostatniej kolejce jeszcze się poprawił i uzyskał wynik 21,88 m. Podium uzupełnili Armin Sinancević z Serbii i Czech Tomas Stanek. Aby zdobyć medal, należało przekroczyć barierę 21 metrów.
Czytaj także:
- Piorunujący początek Polki. W eliminacjach otarła się o życiówkę
- Rozkręcał się z każdą próbą. Mistrz Polski nie sprawił niespodzianki