Małe NBA w polskiej lidze. "Samolot" Chanasa, "łuk" Wyki, czyli cieszynki koszykarzy

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

W sporcie cieszynką nazywa się okazywanie radości przez zawodnika po zdobyciu gola lub ważnego punktu. Kojarzone jest głównie z piłką nożną, jednak bardzo często koszykarze również mają swoje znaki rozpoznawcze. Sprawdź o kim mowa.

1
/ 7

Małe NBA w polskiej lidze

Podczas meczów emocje udzielają się nie tylko na trybunach. W ważnych momentach udana akcja lub celny rzut za 3 punkty dla koszykarza jest ogromnym powodem do radości. Niekiedy nie trzeba wiele mówić, bo wystarczy komunikacja werbalna - mowa ciała i gesty, dlatego wielu zawodników ma swoje "cieszynki" lub charakterystyczne znaki. Okazują je samodzielnie, z najlepszym kolegą na parkiecie, a niektórzy dają wsparcie z ławki, podsycając atmosferę w hali.

Oprócz tego, powszechnym zjawiskiem są przedmeczowe rytuały, takie jak popularny "handshake" - niektórzy mają wymyśloną choreografię, którą wykonują z kimś podczas prezentacji drużyny, zamiast zwykłej "piątki". Często przed wejściem na parkiet niektórzy dotykają go i robią znak krzyża, a dalej, za oceanem na przykład można zaobserwować bardziej wysublimowane okazywanie radości, całowanie bicepsów czy tańce, które zdarzają się pod wpływem chwili.

- Wydaje mi się, że przeżegnanie się przed wejściem na parkiet to forma psychologicznego umocnienia mojej wiary. Mówi się: "Jedź z Bogiem", jeśli ktoś ma przed sobą daleką podróż. Ja to trochę interpretuję tak, jakbym miał wejść w mecz i grał cały czas "z Bogiem" - tłumaczy Jakub Stanios.

To tylko kilka z wielu przykładów.

2
/ 7

Alan Czujkowski

Niejednokrotnie po udanym rzucie z dystansu, w charakterystyczny sposób celebruje to koszykarz Alan Czujkowski, całując swój nadgarstek. Co skrywa ten gest?

- Na przedramieniu przy nadgarstku mam tatuaż z inicjałem mojej żony, Natalii - mówi, tłumacząc: - Każdą celną trójkę i rzut wolny dedykuję jej, wiedząc ile dla mnie poświęca. Choćby takim gestem mogę okazać jak ważną osobą dla mnie jest.

ZOBACZ WIDEO Stacja Tokio. "Kurczę, co ona zrobiła?". Piotr Małachowski dostał niesamowite wsparcie

3
/ 7
Fot.Dominik Hromada
Fot.Dominik Hromada

Kamil Chanas

Czy to samolot? Nie, to Kamil Chanas! W leszczyńskim Trapezie po celnej trójce koszykarz odpala silnik i mknie tuż przy bandach reklamowych, za którymi siedzą kibice.

- Po trafionej trójce robię "samolot". Przedtem nie miałem żadnej cieszynki. Podpatrzyłem to w grze NBA2k - zawodnicy robią tak w MyPark. Czy coś mi to daje? Śmieję się i bawię na stare lata - wyjaśnia Chanas.

Podobną cieszynkę nazwaną "The Jet" ma Jason Terry.

4
/ 7

Dariusz Wyka

Sposób okazywania radości po celnym rzucie może stać się znakiem firmowym koszykarza, tak jak w przypadku Dariusza Wyki, którego strzelanie z łuku kojarzone jest właśnie z jego osobą.

- Kiedyś siedzieliśmy z kolegami u mnie, oglądaliśmy NBA. Wtedy Crowder z numerem 99 z Bostonu zrobił łuk po trójce. Zażartowałem, że jak trafię za 3, to też tak będę robić. Zrobiłem, przyjęło się i tak już zostało - mówi.

W NBA podobny znak ma Jamal Murray, nazywany "Blue Arrow", podobnie jak serialowy Oliver Queen.

Grając w Mieście Szkła Krosno, koszykarz często okazywał radość z kolegami z zespołu - z Dawidem Brękiem oraz z Szymonem Rduchem. Z pierwszym robili coś podobnego do słynnej "jazdy motorem" Vince'a Cartera.

- Podczas prezentacji Szymon wybiegał chwilę wcześniej przede mną i tak jakby zabierał mnie na motor, po czym udawaliśmy, że odjeżdżamy (śmiech) - wspomina.

Gest dodawania gazu pokazywał zresztą niejednokrotnie na boisku.

Z drugim natomiast, ukradkiem wzorowali się na Carmelo Anthonym i jego "Three to the Head". 

- Gdy Dawid trafił za 3 punkty, robiliśmy wtedy "Carmelo" czyli trzy razy uderzanie w głowę trzema palcami. Naprawdę dużo tego było. Uważam, że fajne są takie cieszynki, ponieważ kleją zespół, poza tym podoba się to kibicom - zauważa Wyka.

5
/ 7

Marcin Sroka

Marcin Sroka, który sam mówi, że wiele razy stosował tak zwany "trash-talking" i jest bardzo ekspresywnym graczem, również ma swoją cieszynkę.

- W 1999 roku podpatrzyłem to u jednego koszykarza z NBA, ale nie pamiętam jego nazwiska. Bardzo mi się to spodobało, jednak długo jej nie robiłem, bo uważałem, że jestem na to za młody. Z biegiem czasu, zmieniającej się pozycji w lidze, z coraz większym doświadczeniem i śmiałością, po każdej trafionej trójce zacząłem pokazywać swoją cieszynkę. Przekaz jest taki, aby "wyczyścić mordę" (śmiech). Składam całą dłoń, łącznie z kciukiem i "czyszczę" twarz. Bierze się to z tego, że ktoś mnie często lekceważy przy rzucie z dystansu, daje mi rzucać, mówiąc: "rzucaj, rzucaj". To rzucam i uciszam.

- Nie chcę nikogo tym urazić czy upokorzyć. Chociaż niejednokrotnie dostałem za to technicznego, ja się i tak dobrze bawię. Niektórzy sędziowie, zwłaszcza ci młodsi, nie mają pojęcia o tym, co działo się w tamtych latach albo o co w tym wszystkim chodzi. Dla mnie to jest tylko zabawa na boisku - podkreśla Sroka.

6
/ 7
Fot.Karol Skiba
Fot.Karol Skiba

Adrian Suliński Łuk ze strzałami, rewolwery, strzelanie z kałasznikowa - Adrian Suliński straszy na boisku, mimo że sam mówi o sobie, że nie skrzywdziłby nawet muchy.

- Zawsze pokazuje emocje na boisku - często wszystkie cieszynki były przypadkowe, wynikające z akcji. Czasami chowałem "rewolwery", innym razem strzelałem z kałasznikowa po celnych trójkach. Jednak łuk ze strzałami jest moją ulubioną i pewnie niektórzy mogą tą cieszynkę kojarzyć z moją osobą. Nie jestem jedynym i tym bardziej nie pierwszym, który to pokazuje. U mnie wzięło się to z mojej ulubionej drużyny Dallas Mavericks, gdy grał Wesley Matthews. Chyba u niego to podpatrzyłem. Po celnych trójkach wyjmuje strzałę i celuje często w powietrze, niekiedy w kibiców przeciwnej drużyny, zawodników lub nawet trenerów. To zabawa i jak ktoś mnie zna wie, że muchy bym nie skrzywdził (śmiech).

- Wszystkich "ustrzelonych" pozdrawiam i życzę jak najlepiej. Teraz wpisuję się tą cieszynką znakomicie, bo Hala OSiR potocznie nazywana "Obuwnikiem" w Prudniku znajduje się przy ul. Łuczniczej 1, gdzie organizowane są właśnie zawody łucznicze - wyjaśnia Suliński.

7
/ 7

Marcin Gortat

Również Marcin Gortat miał swoją cieszynkę nawiązującą do najpopularniejszego przezwiska "Polish Hammer". Na parkietach NBA po udanym wsadzie, miał w zwyczaju uderzać pięścią w rękę, jakby walił młotem, demonstrując swoją siłę.

Wielu koszykarzy inspiracje znajduje właśnie w NBA. Oprócz wspomnianych wcześniej przykładów, wyróżnić można graczy takich jak Nick Young i jego "3-Point Goggles", czyli prowizoryczne okulary z trzema wystawionymi palcami do góry. James Harden wykonując "Cooking dance", pokazuje, że potrafi nieźle zamieszać. Stephen Curry wykonując tak zwane "Tap and Point to the Sky", uderza dłonią w klatkę piersiową, po czym palec wskazujący kieruje ku górze. D'Angelo Russell robi "Ice In My Veins" - wystawia przedramię i palcem uderza w żyły, czy LeBron James i jego ruch nazwany "The Silencer". Każda cieszynka ma ukryty sens. Niektóre z nich przeszły do historii.

Źródło artykułu: WP SportoweFakty
Komentarze (1)
avatar
Zielona Górą
31.12.2019
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Pani Pamelo. Gesty itp to jest mowa niewerbalna.